Obserwatorzy

Denko - Maj 2016

Witajcie :)

W końcu udało mi się zebrać w sobie i opisać denko z jednego miesiąca a nie z dwóch ;)
Przynajmniej mam mniej do opisywania i Was nie zanudzam :D
Ok to zaczynamy...
1. Facelle, żel do higieny intymnej - Całkiem niezły. Używałam go również do mycia twarzy, ale jednak wolę chyba żele z biedronki. Ten jest dosyć gęsty i słabo się pieni w porównaniu z innymi intymnymi żelami jakie miałam do tej pory.
2. Batiste XXL Volume, suchy szampon - Moja ulubiona wersja jeśli chodzi o Batiste. Nie dość, że odświeża to jeszcze dzięki zawartemu w nim lakierowi, ładnie odbija włosy u nasady i trzyma ten efekt przez cały dzień :)
3. L'Oreal Ideal Soft, płyn micelarny - jeden z lepszych płynów jakie miałam. Działanie porównywalne do różowego Garniera.
4. Lirene, żel do higieny intymnej - RECENZJA tutaj
5. Veet, krem do depilacji - jeden z lepszych kremów jakie używałam. Faktycznie po 5 min usuwa 98% owłosienia. Ja osobiście nie ściągałam kremu załączoną szpatułką, ale gąbką pod prysznicem (tą szorstką stroną) i wszystko pięknie się usuwało. Bez podrażnień.
6. Pat&Rub, orzeźwiające masło do ciała - jak dla mnie kosmetyk genialny. Pięknie pachnie, nawilża, nie pozostawia tłustej skóry i zapach dość długo się utrzymuje na skórze. Zapach jest na tyle cytrusowy, że spokojnie kosmetyk sprawdzi się w czasie letnim.
7. Pharmaceris, lekki krem głęboko nawilżający - Bardzo fajny krem. Posiada spf 20. Wygodne i higieniczne pakowanie z pompką. Konsystencja lekka a krem mimo to dobrze nawilżał.
8. FM Group, perfumy nr 293 - odpowiednik Cacharel - Amor Amor Tentation, niestety już go nie ma w ofercie. Zapach w moim guście. Niestety nie umiem opisywać zapachów :(
9. Chantarelle, rozświetlające seru do twarzy - RECENZJA tutaj
10. Rexona, antyperspirant w kulce - Niestety nie przepadam za kulkami bo nie lubię uczucia mokrych pach. Ten zużyłam na siłowni bo tak czy siak się pociłam więc mokre pachy mi aż tak bardzo nie przeszkadzały :) fajnie maskował przykry zapach, nawet przy intensywnym wysiłku zapach był przyjemny.
11. Ziaja jaśmin w kremie do rąk przeciw zmarszczkom - Używała go moja mama. Miał bardzo ładny zapach, dobrze nawilżał i ogólnie był ok jak na krem do rąk, ale czy niwelował zmarszczki..hmm..no nie wiem.
12. Catrice camouflage - Tego kosmetyku chyba nie muszę przedstawiać :P powiem krótko, genialny korektor, kto ma ten wie ;D
13. Próbki kremów do twarzy z Vis Plantis

I na tym moje denko z maja się kończy :)
Używałyście któryś z tych kosmetyków?

Dove Derma Spa Youthful Vitality - krem do rąk i dwa mazidła do ciała :)

Witajcie :)

Niedawno pisałam o żelach z Dove za którymi przepadam :) Dziś przedstawię Wam stosunkowo nową wersję kosmetyków z Dove z serii Derma Spa - Youthful Vitality.
W moje łapki wpadł krem do rąk i dwa balsamy do ciała.
Bardzo spodobała mi się szata graficzna tej serii, która jest prosta i przejrzysta. Opakowania są płaskie (oczywiście za wyjątkiem słoiczka) dzięki czemu dobrze leżą w dłoni. Tubki są miękkie, więc nie ma problemu z wyciśnięciem kosmetyku.
Wszystkie produkty pachną tak samo. Jest to trudny do określenia zapach, ale przyjemny :)
Czuć w nim nutę czystości, świeżości i kremowości. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że można tam wyczuć męskie nuty ;) Zapach na skórze nie utrzymuje się jakoś wybitnie długo, ale przez jakiś czas jest wyczuwalny :)
od lewej: krem do rąk, balsam w tubce, balsam w słoiczku
Krem do rąk ma bardzo przyjemny, precyzyjny aplikator, który wygodnie dozuje produkt.
Jak widać na zdjęciu, konsystencja kosmetyków praktycznie w ogóle się od siebie nie różni. Są to produkty o lekkiej niezbyt gęstej strukturze. Przy roztarciu można zauważyć że krem do rąk jest ciut lżejszy niż balsamy.
Jeśli chodzi o samo działanie to niestety ale nie do końca mi podpasowały te kremy, a to za sprawą gliceryny, która jest już na drugim miejscu we wszystkich produktach. Daje mi ona odczucie pozornego nawilżenia (mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi). Po rozsmarowaniu, kosmetyk dość szybko się wchłania i mamy wrażenie że nasza skóra jest pięknie nawilżona a tak naprawdę jest to glicerynowa, tłusta powłoka. Trzeba też uważać przy nakładaniu bo jak przesadzimy z ilością produktu to będzie się wchłaniać wieki.
Skóra po nałożeniu jest gładka i przyjemna w dotyku, ale najprawdopodobniej to też zasługa gliceryny.
Podsumowując, mam mieszane odczucia co do tych produktów. Jestem nimi lekko zawiedziona.
To są jedne ze słabszych kosmetyków Dove jakie używałam. Nie zmienia to faktu, że ich żele i antyperspiranty należą do moich ulubieńców :)
A Wy miałyście już okazję zapoznać się z tą serią?
Co o niej myślicie?

Cieniowanie po raz kolejny - Indigo w roli głównej

Witajcie :)

Dziś pokażę Wam kolejne cieniowanie. Tym razem używałam dwóch lakierów od Indigo, które miałam okazje dostać dzięki spotkaniu blogerek w Opolu.
Lakiery bardzo dobrze kryją i nie robią smug. Dość szybko wysychają. Nie ma też problemu z ich zmyciem. Nie rozmazują się i nie barwią płytki ani wszystkiego dookoła :)
Jedyne co mi przeszkadza to pędzelek, który moim zdaniem jest trochę za gruby ( w sensie ma za dużo włosia) i niekoniecznie dobrze maluje mi się nim przy krawędziach paznokcia.
Kolory bardzo mi się podobają. Wyglądają super osobno jak i razem :)
Ja jeśli chodzi o te lakiery to jestem jak najbardziej na TAK :D
Jestem ciekawa ich hybryd :)

Dove - żele uprzyjemniające prysznic :)

Witajcie :)

Po raz kolejny mam możliwość przetestowania żeli pod prysznic z Dove. Jestem ich wielką fanką bo faktycznie obietnice producenta nie mijają się z rzeczywistością :)
Ty razem chcę Wam przedstawić m. in. nowy wariant zapachowy Sweet Cream with Peony oraz 3 inne zapachy z czego dwa są dla mnie nowością a jeden miałam okazję już testować i Wam przedstawiać TUTAJ (niebieski)
Żele pod prysznic to kosmetyki od których zazwyczaj niewiele się wymaga. Ja oczekuję od takiego produktu ładnego zapachu, dobrego oczyszczania, piany i braku wysuszenia skóry.
Dove wszystkie te cechy ma :)
Jak pisałam w poprzednim poście, żele różnią się od siebie zapachem i konsystencją. Działanie jest niemal identyczne. Każdy zapach ma w sobie nutę "kremowości"?!
Jak widać na zdjęciu najrzadszy jest żel z mandarynką (pomarańczowy) reszta ma w miarę gęstą konsystencję. Kolory kosmetyku odpowiadają tym na opakowaniach.
Sweet cream with peony jak sama nazwa wskazuje to słodko-kwiatowy zapach, który po dłuższym stosowaniu zaczął mnie lekko dusić. Jest dla mnie trochę za mdły.
Pistachio cream with magnolia to również słodki zapach, ale jak dla mnie już mniej duszący. Bardziej wyczuwam magnolię niż pistacje.
Go fresh - mandarin & tiare flower scent ma najmniej kremowy zapach. Jest świeży i kojarzy mi się z latem :)
Gentle exfoliating zawiera w sobie niebieskie drobinki, które mają delikatnie peelingować naszą skórę. Drobinki pod palcami nie są praktycznie wyczuwalne więc jak dla mnie właściwości peelingujące są znikome. Zapach jest typowo kremowy i charakterystyczny dla marki Dove.
Już podczas pierwszego użycia czuć nawilżenie skóry, która podczas mycia staje się gładka i aksamitna w dotyku. Piana która się wytwarza jest gęsta przypominająca w konsystencji bitą śmietanę. Skóra już podczas kąpieli doznaje takiego mini SPA :D
Jak dla mnie są to najlepsze żele jakie do tej pory stosowałam :)
Zapachów jest dużo więc każdy znajdzie coś dla siebie :)
Polecam :)


Soczyste cieniowanie + słoneczniki :D

Witajcie :)

Takie nieśmiałe słońce za oknem inspiruje mnie do noszenia bardziej szalonych kolorów na paznokciach :)
Dziś cieniowanie z dodatkiem wodnych naklejek w postaci słoneczników :)
Moim zdaniem wyszło bardzo letnio :)
A Wam jak się podoba? :)

Otwarcie sklepu Helfy we Wrocławiu - krótka relacja

Witajcie :)

Ostatnio informowałam Was o tym, że Helfy otwiera swój nowy sklep we Wrocławiu przy ul. Sienkiewicza 4/1.
W czwartek, dzięki zaproszeniu Pani Gosi mogłam tam być i zapoznać się z bogatym i wciąż rozrastającym się asortymentem sklepu :)
Powierzchnia sklepu jest stosunkowo niewielka, ale bardzo dobrze zorganizowana :)
Zaraz po wejściu przywitały mnie półki z promocjami :D
Zainteresowała mnie również strefa z olejami od których można było dostać oczopląsu ;)
Nie mogło również zabraknąć pomadek z Sylveco oraz ich kremów do twarzy ;D
Oprócz kosmetyków znajdziemy tam również żywność ekologiczną, perfumy, herbaty i środki czystości...
Na klientów czekały rozmaite atrakcje, m. in. masaż twarzy olejami i artystyczne malowanie skóry metodą Mehendi
Ze sklepu wyszłam z uśmiechem na twarzy, zaopatrzona w ciekawe kosmetyki, które już zaczęłam testować m.in. tusz do rzęs, korektor pod oczy i olej Sesa :D
Buziaki i do następnego :)

Dermaglin - Bio Maseczka do skóry głowy

Witajcie :)

Dziś pokażę Wam zupełną nowość jak dla mnie z którą stykam się po raz pierwszy. Jest to glinkowa maseczka ale nie do twarzy jakby można było się tego spodziewać a do skóry głowy od firmy Dermaglin:)
Maska zamknięta jest w tubce o pojemności 70 g i dodatkowo w kartonik na którym znajdziemy wszystkie przydatne informacje. Podstawą maski jest Zielona Glinka Kambryjska, dodatkowo możemy w niej znaleźć olej Jojoba i proteiny jedwabiu.
Produkt w konsystencji jest dość "tępy" i gęsty jak typowa maseczka glinkowa do twarzy.
Nakładamy go grubą warstwą na wilgotną skórę głowy, wmasowujemy i pozostawiamy do wyschnięcia na około 20-30 min. Jest to dość problematyczna czynność szczególnie przy długich i gęstych włosach. Kiedy uporamy się z nałożeniem maski, czekamy aż wyschnie. Nie trudno się domyślić, że po kilkunastu minutach na głowie robi się skorupa.
Na szczęście zmycie glinki z włosów nie jest trudne i cała procedura przebiega sprawnie.
Maska ma sprawić, że skóra naszej głowy znormalizuje pracę gruczołów łojowych, a co za tym idzie, zmniejszyć przetłuszczanie się włosów. Ma działać regenerująco i odżywczo na cebulki włosów, łagodzić i koić podrażnienia skóry głowy.
Z podrażnieniami nigdy nie miałam problemu. Jeśli chodzi o sam fakt zmniejszenia przetłuszczania włosów to faktycznie pomaga, ale.... Niestety skóra głowy przesuszyła mi się do tego stopnia, że dostałam łupieżu :( Myślę, że lepiej sprawdziłaby się u osób, które borykają się z nadmiernym przetłuszczaniem. Mi osobiście maska przedłużyła świeżość włosów do 3 dni, niestety kosztem problemów skórnych.
Dlatego też mam bardzo mieszane uczucia co do tego produktu...

A Wy jakie macie zdanie o tej masce?
Używałyście kiedyś glinki na skórę głowy?

Zapowiedź otwarcia nowego sklepu Helfy we Wrocławiu!! :)

Witajcie :)

Właśnie dostałam informację o dacie otwarcia nowego sklepu Helfy we Wrocławiu :D
Tym razem będzie mieścił się przy ulicy Sienkiewicza 4/1 (koło pl.Bema) z czego niezmiernie się cieszę bo mam do niego bardzo blisko :D
Oprócz produktów pielęgnacyjnych będzie można tam znaleźć również perfumy, kosmetyki do makijażu oraz produkty do ekologicznego prowadzenia domu.
Sklep Helfy zaprasza na otwarcie 12 maja (czwartek) od godziny 14 :)
Całe wydarzenie będzie trwało dwa dni (12-13 maja)
Sama mam zamiar wybrać się już w czwartek i zachęcam Was do odwiedzenia sklepu bo szykuje się dużo atrakcji :)
m.in.
- relaksujący masaż twarzy z użyciem olejów
- profesjonalne konsultacje urodowe nt. prawidłowej pielęgnacji skóry i włosów
- artystyczne malowanie skóry metodą Mehendi

Na gości będą czekać:
- wegetariańskie łakocie i napoje
- szereg bestsellerów Helfy w mocno obniżonych cenach
- gratisy do każdego zakupu.

Zapraszam :D

Nature Queen, glinka różowa + olej z awokado

Witajcie :)

Dzięki spotkaniu blogerek w Opolu w moje łapki wpadły dwa ciekawe kosmetyki.
Glinka różowa i olej z awokado z firmy Nature Queen
Glinka różowa - powstaje z połączenia glinki białej i czerwonej, dlatego wykazuje działanie kompleksowe. Podczas produkcji nie stosuje się żadnych środków chemicznych ani ulepszaczy mogących wpłynąć na skład. Glinka wykazuje działanie odżywcze, antyseptyczne i regeneracyjne. Łagodzi podrażnienia, poprawia stan skóry i jej koloryt, uszczelnia naczynia krwionośne, oczyszcza, dezynfekuje, usuwa zmęczenie mięśni oraz nagromadzone toksyny.
Po więcej informacji odsyłam TUTAJ

Olej z Awokado - uzyskiwany jest podczas procesu tłoczenia na zimno miąższu z owoców Awokado. Zawiera mnóstwo witamin i mikroelementów m.in witamin A, B, E, H, K, PP, F, nienasyconych kwasów tłuszczowych, aminokwasów i protein. Działa kojąco, przeciwzapalnie, przeciwgrzybiczo i antyseptycznie. Doskonale nawilża i działa jak filtr przeciwsłoneczny. Wspomaga walkę z wypadającymi włosami, odbudowując i wzmacniając cebulki włosów.
Tych właściwości jest dużo, dużo więcej dlatego odsyłam Was TUTAJ
Glinka zabezpieczona jest dodatkowym wieczkiem co jest bardzo dobrym pomysłem przy tak miałkich proszkach. Jak widać kosmetyk z kolorem różowym nie ma za wiele wspólnego :P Jest to bardziej ceglasty kolor w moim odczuciu. Pojemność takiego słoiczka to 100 ml. Produkt jest niezwykle wydajmy bo potrzeba niewiele proszku aby zrobić sobie maseczkę.
Olej natomiast zamknięty jest w 50 ml buteleczce z wygodną do dozowania pompką. Nie ma jakiegoś konkretnego zapachu. Kolor oleju określiłabym na ciemno-żółty w stronę pomarańczowego.
Oba kosmetyki świetnie sprawują się osobo jak i w duecie. Oleju często dodaję do glinki aby wzbogacić moją maseczkę. Sam olej wcieram też w skórę głowy aby poprawić kondycję moich cebulek. Zostawiam go na noc, a jeśli nie mam takiej możliwości to trzymam go na głowie jak najdłużej się da. Czasem godzinę a czasem nawet 3 ;) Nie zauważyłam jakiś przykrych skutków ubocznych na moim skalpie po stosowaniu tego oleju. Jeśli chodzi o wzmocnienie cebulek to jest to niestety proces długotrwały gdzie na efekty trzeba trochę poczekać, ale mimo to jestem dobrej myśli :) Przez to, że olej działa również jako filtr przeciwsłoneczny mam zamiar dodawać go w lecie do kremów :)

Ok pora na prezentację mojej maseczkowej mikstury :P
Jak wiadomo glinki nie należy łączyć z metalami (nie mieszamy metalową łyżką w metalowej miseczce) bo traci swoje właściwości, dlatego ja do rozrabiania glinki używam świetnego zestawu który zakupiłam kiedyś w Hebe za chyba 10 zł.
Wysypuję najmniejszą miarkę glinki i tyle samo wody.
Dodaję 2 pompki oleju z awokado. To co mi się podoba w tego typu maseczkach to dowolność w łączeniu składników. Możemy pobawić się w małego chemika i dodać do takiej maski np. płynną witaminę E, kwas hialuronowy oraz inne oleje, które dobrze działają na Waszą skórę :)
Całość mieszamy do uzyskania jednolitej masy i kładziemy na nasz pyszczek :D
W maseczce wyglądam jak spalona fryta z solarium :P
Kiedy zaczyna mi wysychać wspomagam się wodą pomarańczową którą pokazywałam TUTAJ
Maseczka zmywa się bezproblemowo i dzięki olejowi nie ma uczucia ściągnięcia skóry. Twarz jest oczyszczona i zregenerowana. Skóra jest gładka, a wszelkie zaczerwienienia złagodzone. Osoby z cerą suchą i wrażliwą powinny być z niej zadowolone :)
POLECAM :)
Zapraszam na stronę naturequeen.pl/
oraz na Facebooka klik klik
A Wy co sądzicie o glinkach?
Macie swoje ulubione?

Biżuteria na paznokciach w innym wydaniu :)

Witajcie :)

Dla tych którzy śledzą mnie na instagramie ten post nie będzie nowością :)
Jakiś czas temu firma Semilac ogłosiła konkurs żeby pokazać swój manicure z biżuterią.
Ja do tego tematu podeszłam nieco inaczej :P
Same zobaczcie :)
Jak Wam się podoba moja interpretacja? :)
Bo ja jestem z niej zadowolona :)
buziaki :)

Denko - marzec, kwiecień 2016

Witajcie :)

Pora żeby kolejne puste opakowania dopełniły żywota ;) Znów pokażę Wam zużycia z dwóch miesięcy. Przyznaję, że nie jest to najlepszy pomysł bo tych opakowań jest za dużo. Wolę comiesięczne zestawienia, ale ostatnio jakoś nie udaje mi się tego dopilnować.
1,2. Duet odżywka i szampon od Pantene Pro-V, Intensywna regeneracja - Bardzo fajny zestaw, moje włosy polubiły ten duet. Szampon dobrze oczyszczał a odżywka wygładzała i ułatwiała rozczesywanie.
3. Balea, żel pod prysznic - Żel jak żel, ładnie pachniał i spełniał swoje podstawowe zadanie. Nie zachwycił mnie na tyle, żeby jechać specjalnie po niego do DM.
4. Yves Rocher, żel pod prysznic o zapachu migdału - śliczny zapach, mocno się pienił i ogólnie spełniał swoje zadanie.
5. Green Pharmacy, olejek kąpielowy - Całkiem niezły, ja z braku wanny musiałam zadowolić się nim pod prysznicem i w taki sposób też dał radę :)
6. Beaute Marrakech, czarne mydło w płynie - RECENZJA tutaj
7. Maybelline, zmywacz do paznokci - zawiera aceton, ale bardzo dobrze radził sobie ze zmywanie lakieru.
8. Rexona, antyperspirant w sztyfcie - sztyft i spray to dwie formy które lubię, nie przepadam za kulkami.
9. Flos Lek, krem pod oczy z arniką - duża pojemność jak na krem pod oczy bo aż 30 ml. Kremik ogólnie fajny, ale za wiele nie robił. Nawilżał okolice oczu ale nie zniwelował mi cieni.
10. Love Me Green, balsam do ciała - bardzo fajny kosmetyk. Szybko się wchłaniał i nie zostawiał tłustek powłoki na skórze.
11. Lirene, 3-stopniowa kuracja intensywnie złuszczająca - RECENZJA tutaj
12. Lirene, kremo-żel - jeden z moich ulubionych kremów, RECENZJA tutaj
13. BingoSpa, balsam kokosowy do dłoni - pachniał bosko, działał też całkiem nieźle :)
14. Phyto, maska do włosów - dostałam go w beglossy dawno temu, totalna porażka, tubka była jakby napompowana bo w środku kosmetyku było jak na lekarstwo, ledwo starczyło na jeden raz.
15, 16. Prosalon Agran Oil - kolejny duet, tym razem maska i szampon. Również z beglossy. Bardzo fajny zestaw, polubiłam się z nim.
17. C-Vit, płynna witamina C- Kolejny kosmetyk z beglossy. Nie mogę się na jego temat za dużo wypowiedzieć, bo dość szybko mi zgęstniał i jakoś wolałam nie ryzykować z jego użyciem.
18. Carea, płatki kosmetyczne z Biedronki - moje ulubione, tanie, nie rozwarstwiają się, czego chceć więcej :)
19. Sensique, puder prasowany - całkiem fajny produkt. Nosiłam go w torebce na poprawki w ciągu dnia :)
20. Equilibra, nawilżająca odżywka zwiększająca objętość - czy faktycznie zwiększa to nie wiem bo było jej zbyt mało na takie dobre przetestowanie. Nie obciążyła mi włosów, więc to już dużo :)
21. Oriflame, woda perfumowana - miała chyba ze 100 lat, w końcu zaczął mnie drażnić jej widok na półce i znalazłam na nią sposób KLIK
22. Essence, lakier nabłyszczający - to moje drugie opakowanie. Bardzo go lubię bo nadaje fajny błysk pazurkom i przedłuża trwałość :)
23. Yu-Be, próbka kremu, chyba japońskiego. Z tego co pamiętam to był chyba całkiem niezły ;)
- Kneipp, olejek do kąpieli, ta wersja to totalna porażka, więcej na moim instagramie.
- próbki duetu z pierwszego punktu dzisiejszego denka :)
- próbka żelu Dove, jedne z moich ulubionych żeli.
- maseczka nawilżająca Kolastyna, była ok.
- hydrożelowe płatki pod oczy od Perfecty, dla mnie super :)
- Ziaja, orzeźwiający peeling do twarzy, był bardzo drobnoziarnisty, prawie jak mikrodermabrazja :)
- próbka podkładu od Bierlendy, to właśnie dzięki niej skusiłam się na pełnowymiarowy produkt
- próbka kremu Janda
- próbka kremu Pure Collagen Cream

Uff, było tego stanowczo za dużo no ale jakoś dobrnęłam do końca :)
A Wam jak poszło?