Obserwatorzy

Szczęśliwego Nowego Roku 2019!!!

Witajcie :)

To już koniec....roku 2018 ;)
Pora przywitać nowy, nadchodzący...o tuż za rogiem 2019 rok!!!
Moi kochani, życzę Wam aby ten nadchodzący Nowy Rok przyniósł
więcej radości niż smutku,
więcej uśmiechu niż łez, 
więcej sukcesów niż porażek :)
Aby patrzeć w przyszłość a nie wciąż za siebie,
aby trwać w swoich marzeniach i trwale do nich dążyć...
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!


Manicure świąteczno-sylwestrowy

Witajcie :)

Jak tam samopoczucie po Świętach? U mnie bardzo dobre :) Do szczęścia brakowało mi tylko śniegu.

Dziś przychodzę do Was ze zdobieniem 2 w 1. Kolorystyka świąteczna ale brokatowy akcent już bardziej sylwestrowy :P Manicure, który można nosić od Świąt do Nowego Roku ;)
czego użyłam...
oraz złota tasiemka, którą pokazywałam TUTAJ
A Wam bardziej to zdobienie pasuje do Świąt czy Sylwestra?

buziaki i do następnego!

Wesołych i Magicznych Świąt !!!

Witajcie :)

Dziś Wigilia i z tej okazji chciałabym złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia :D

Nadziei - by nie opuszczała,
Radości - by rozweselała,
Miłości - by obrodziła,
Dobroci - by zawsze była...
WESOŁYCH ŚWIĄT!!!


Skwalan z oliwek - co to jest i z czym to się je?

Witajcie :)

Zima za oknem, mróz szczypie po uszach, a w takie mroźne dni najbardziej "cierpi" moja sucha skóra. W cieplejszych miesiącach jakoś sobie z nią radzę ;)
Jakiś czas temu zauważyłam na swoim czole suchy "placek". Nie był on mocno widoczny ale wyczuwalny pod palcami (zrobiła mi się jakby skorupka) Obecnie stosuje krem z aloesem, a jak wiadomo aloes sam w sobie ma działanie nawilżające. Niestety mimo sporej ilości jaką nakładałam na czoło nie dał on rady zlikwidować tego mojego suchego miejsca. Z pomocą przyszedł mi Skwalan z oliwek z Mohani.
Co to jest Skwalan? Sama kiedy pierwszy raz go zobaczyłam nie wiedziałam co to jest, ale się dokształciłam i mogę Wam co nieco opowiedzieć :D
Skwalan to nasycona, stabilna forma skwalenu, który jest naturalnym składnikiem naszego sebum dzięki czemu jest dobrze przyswajalny przez skórę. Nadaje się tym samym dla każdego rodzaju cery. Myślę, że osoby posiadające skórę delikatną i wrażliwą nie mają się czego obawiać :)
Ma sporo dobroczynnych właściwości:
- regeneruje płaszcz lipidowy naskórka, zapewniając prawidłowe nawilżenie
- zmiękcza i uelastycznia skórę
- spowalnia procesy starzenia się skóry
- działa silnie oksydacyjnie
- goi drobne uszkodzenia i stany zapalne
- jest naturalnym filtrem UV
Jak widać kosmetyk zamknięty jest w szklanej buteleczce z pipetą. Jest to lekki, bezzapachowy i bezbarwny olejek pozyskiwany z oliwy z oliwek. Ja od początku kiedy go dostałam dodawałam go głównie do glinkowych maseczek (podobno skwalan zwiększa zdolność transportu składników aktywnych wgłąb skóry). Z racji tego, że nie dawałam sobie już rady z moim suchym plackiem na czole, postanowiłam nałożyć olejek bezpośrednio na skórę. Zrobiłam to oczywiście wieczorem a zaraz przed spaniem dodatkowo nałożyłam na twarz krem aloesowy. Taki zabieg stosowałam przez 3 dni z rzędu i na 4 dzień mój suchy placek całkowicie zniknął i nie pojawił się do tej pory :D Efekt był zauważalny już po pierwszej nocy.
Teraz Skwalan nakładam profilaktycznie pod krem tylko raz w tygodniu i moja buźka ma odpowiedni poziom nawilżenia.
Możecie go znaleźć na Helfy.pl
Jest bardzo wydajny i super sprawdza się jako dodatek do kremów, maseczek a nawet nałożony solo na skórę :D Myślę, że fajnie jest mieć taki kosmetyk w szafce, szczególnie zimą :)

A Wy mieliście wcześniej styczność z takim produktem?
buziaki i do następnego!

Manicure - świątecznie #2 2018

Witajcie :)


Na dzisiejszych paznokciach testowałam świąteczną płytkę do stempli z Aliexpress. Kupiłam ją jeszcze w tamtym roku, ale dość późno przyszła więc jej debiut jest dopiero dziś :P
Zapraszam :)
Czego użyłam...
link do płytki: KLIK
link do złotego lakieru do stempli: KLIK
link do niebieskiego stampera: KLIK
link do płynnego lateksu: KLIK

buziaki i do następnego!

Mikołajkowe spotkanie blogerek w Opolu (08.12.2018)

Witajcie :)

W minioną sobotę miałam okazję uczestniczyć w spotkaniu blogerskim organizowanym przez Magdę i Darię, w Opolu. Nie jest to moje pierwsze spotkanie w tym mieście i z tymi dziewczynami :D Ostatnie miało miejsce ponad dwa lata temu, więc bardzo się ucieszyłam, że znów będę miała okazję zobaczyć dziewczyny i pogadać z nimi na "babskie" tematy :D
Spotkanie zaczęło się o godzinie 13 w bardzo klimatycznej kawiarni Classic Coffee. Dziewczyny pomyślały o "przyjezdnych" bo kawiarnia znajduje się blisko dworca PKP więc nie było problemu z dojściem na miejsce :) Kafejka jest idealna na takie spotkania bo siedziałyśmy w nieco odrębnym pomieszczeniu gdzie ani my ani osoby w kawiarni nie przeszkadzaliśmy sobie nawzajem. Kawiarnia oferuje dużo pyszności, od słodkich koktajli, przez desery a skończywszy na sałatkach i apetycznych tostach.
Dziewczyny spisały się na medal nie tylko z dobrą organizacją i odpowiednim miejscem, ale też postarały się o cudowne upominki :)
Oceanic/AA podarowało nam zarówno kosmetyki do pielęgnacji jak i "kolorówkę".
Z Bielendy dostałyśmy dwa sera do rąk oraz dwie owocowe maski-galaretki. Sam ich wygląd gwarantuje apetyczne zapachy :D też macie takie wrażenie patrząc na nie?
Natura obdarowała nas całą masą pomadek, cieni, pigmentów, lakierów i nawet korektor się znalazł :P
Od Delia Cosmetics otrzymałyśmy korektor tuszujący odrosty i siwe włosy oraz pomadę do brwi.
Od EOS mamy sławne jajeczko do ust, ale w zupełnie nowej odsłonie. Przyznam się szczerze, że nie widziałam go jeszcze w sklepach (mogłam przeoczyć :P)
Eveline zaopatrzyło nas w kolorówkę i przyznam się, że są to dla mnie nowości, więc będzie co testować :D
Invisibobble, kto nie zna tych gumek-sprężynek? :D 
Ostatni HIT zostawiłam na koniec :D
Sephora podarowała nam same cudowności:
- paletkę Too Faced Just Peachy mattes
- puder Fenty Beauty by Rihanna
- świąteczny cukieras od Belif z 5 miniaturkami do pielęgnacji twarzy
- miniaturka tuszu do rzęs Make up For Ever Excessive
Spotkanie odbyło się w sumie w kameralnym gronie bo było nas 8 dziewczyn. Planowo miało być nas 9, ale jedna niestety się rozchorowała. Cieszę się bo mogłam praktycznie z każdą z uczestniczek na spokojnie porozmawiać i powymieniać się kosmetycznymi ploteczkami :D
Lista uczestniczek:
3. Agnieszka okiemdziewczyn.pl/
5. Agnieszka www.agarecenzuje.pl/
Wysyp Agnieszek :D :D
Dzięki dziewczyny za fantastyczną sobotę :D
buziaki i do następnego!

Lirene - Dwa przyzwoite peelingi do twarzy

Witajcie :)

Nie wiem jak Wy, ale ja regularnie stosuję peelingi czy też żele peelingujące do twarzy. Zazwyczaj stosuję je kiedy mam zamiar nałożyć sobie maseczkę na twarz. Usuwam wtedy martwy naskórek i dobrodziejstwa z masek lepiej się wchłaniają (a przynajmniej mam taka nadzieję ;))
Dziś króciutko o dwóch przyjemniaczkach od Lirene:
- peelingu drobnoziarnistym z olejkiem z czarnej porzeczki
oraz
- miętowym żelu peelingującym z węglem z bambusa
Oba kosmetyki zamknięte są w miękkich tubach. Ten z czarną porzeczką ma pojemność 75 ml a miętowy, z racji tego, że jest to żel ma pojemność 150 ml.
Konsystencja obu peelingów jest dość zwarta (nie lejąca) a jednocześnie lekka. Kolory kosmetyków odpowiadają kolorom opakowania (ot, taka ciekawostka :P) Peeling drobnoziarnisty z porzeczką jak sama nazwa wskazuje ma mikro-drobinki. Używanie go porównałabym troszkę do mikrodermabrazji, choć działanie jest znacznie delikatniejsze. Miętowy żel peelingujący jest gruboziarnisty, drobiny są dość spore i porównałabym je wielkością do cukru.
Zapach obu produktów jest bardzo przyjemny. W porzeczkowym czuć apetyczną porzeczkę a w miętowym odświeżającą miętę. Jeśli chodzi o samo działanie to w moim odczuciu mocniejszym zdzierakiem okazał się być miętowy żel peelingujący. Twarz jest po nim wygładzona, oczyszczona, odświeżona i przygotowana na przyjęcie maseczki ;) Peeling porzeczkowy jest nieco słabszy. Dobrze sprawdzi się u osób, które nie przepadają za mocnymi zdzierakami. Jeśli chodzi o skład to niestety nie jest naturalny i eko, ale peeling to kosmetyk który nie "siedzi" na mojej twarzy kilka godzin i jeśli podczas jego stosowania nie zauważyłam negatywnych efektów to nie rezygnuję z jego używania :) Tak było w tym wypadku, oba kosmetyki mnie w żaden sposób nie podrażniły i nie uczuliły. 
Dobrze mi się ich używa a ich zapachy to takie dodatkowe umilacze :)
Lubicie peelingi?
Miałyście do czynienia z tymi kosmetykami?

buziaki i do następnego!

Manicure - świątecznie na Mikołajki #1 2018

Witajcie :)

Dziś Mikołajki więc zaczynam świąteczne zdobienia :D Mam nadzieję, że Was nimi nie zanudzę, ale co poradzić, że lubię zdobić paznokcie :D Wychodzi mi to raz lepiej, raz gorzej, ale niezależnie od efektów sprawia mi to sporo radochy :D
czego użyłam...
link do karuzeli z ozdobami: KLIK
link do tasiemki: KLIK

Jak Wam się podoba?
buziaki i do następnego!

Denko - Listopad 2018 (uwaga, duże :P)

Witajcie :)

Listopad za nami. Z reguły zawsze był to mój najmniej lubiany miesiąc bo z poprzednich lat kojarzył mi się z deszczem, szarością i ponurą pogodą. W tym roku jak na listopad było pięknie :) Sporo słońca i temperatura też jakoś nie uprzykrzała mi życia :P
Listopadowe denko wyszło mi dość spore, a to za sprawą tego, że znalazło się w nim kilka kosmetyków, których podczas "małych" porządków postanowiłam się pozbyć.
Ok, zaczynamy :D
1. Lirene, miodowy nektar do mycia ciała - Dla mnie super. Zauroczył mnie miodowo-pomarańczowy zapach, był dość słodki i otulający. Konsystencja kremowo-mleczna, dobrze się pienił. Używałam z przyjemnością :D
2. Venus, pianka do golenia - Jest to produkt, który w okresie wiosenno-letnim schodzi u mnie w dużych ilościach :P A że mamy aktualnie okres jesienno-zimowy to nieco rzadziej jej używam (to pozostałość jeszcze z lata :P)Ta pianka przewija się w moich denkach dość często a to może oznaczać tylko jedno, że mi się super sprawdza :D
3. Under Twenty, żel micelarny - Ja z reguły nie przepadam za żelami micelarnymi bo...się nie pienią, a mój mózg myśli, że skoro się nie pienią to słabo oczyszczają :P Ten dobrze sobie radził z domywaniem makijażu, ciut gorzej ze zmywaniem. Używałam go po wstępnym demakijażu płynem micelarnym.
4. Dr. Sante Aloe Vera, szampon do włosów - Bardzo ładny zapach, świeży i orzeźwiający, czuć aloes. Jest to delikatnie oczyszczający szampon, który nie daje tego uczucia "skrzypienia" włosów i dzięki temu ich nie plącze. Przy moich cienkich i delikatnych włosach spisywał się bardzo dobrze. Podejrzewam, że dla osób o gęstych i grubych włosach może być zbyt delikatny.
5. Kallos Biotin, maska do włosów - Te maski chyba każda z nas zna :D Można je kupić w Hebe i jest kilka rodzajów tych masek. Ogólnie bardzo fajna, ale ilość tej maski po pewnym czasie robi się przytłaczająca i moje włosy po prostu się nią "zmęczyły". Pewnie kiedyś do niej powrócę bo ładnie wygładzała mi włosy i sprawiała, że były miękkie w dotyku, ale następnym razem zdecyduję się na mniejszą pojemność :)
6. O3Zone, błękitny krem kojąco-regenerujący do twarzy - Dość specyficzny kosmetyk jeśli chodzi o zapach. W pierwszej chwili czuję jakby mokry tynk? (wiem dziwne skojarzenie, ale nie umiem tego lepiej opisać) a po chwili czuć zapach "po deszczu" czyli ozon :P Kremu używałam na noc i rano skóra była ukojona i zregenerowana. Nie powodował zaczerwienień , nie uczulił mnie i nie zapchał. Ogólnie na plus :)
7. AA Hydroalgi różowe, krem do twarzy - Taki średniaczek bym powiedziała. Używałam go dość sporadycznie, bo "mieszkał" w łazience u mojego chłopaka. Nie zrobił mi krzywdy, ale też nie polubiłam się z nim na tyle by do niego powrócić.
8. O2SKIN, serum tlenowe - Używałam go w duecie z kremem, którego pokazywałam z poprzednim denku. Odczucia bardzo podobne, czyli neutralny dla mojej skóry, nie było widocznych efektów ani nie zrobił mi krzywdy. Minus to opakowanie, pipeta działa bardzo źle, nie umiałam nią "wciągnąć" kremu a przy końcówce nie ma szans żeby wydobyć całe serum (jak widać na zdjęciu) Ja rozumiem, że szklane opakowanie, że eko i w ogóle oh i ah, ale no niestety nie jest do końca przemyślane.
9. Soraya, krem pod oczy - Dobrze nawilżał i w sumie tyle. W moim wieku samo nawilżenie już nie wystarczy więc szukam dalej fajnego kremu :P może macie jakiś do polecenia? :)
10. Pigułki musujące do kąpieli paznokci o zapachu lawendowym - Całkiem ok, ale osobiście wrzucałam je jak chciałam sobie pomoczyć i zrelaksować stopy :) Były u mnie już bardzo długo, bo często zapominałam je dodawać :P
11. Oceanic, BliznyDuo - Moje największe rozczarowanie tego denka. Otóż, spodziewałam się jakiegoś kremu/żelu który po dłuższym stosowaniu sprawi, że blizny zbledną czy coś. Mam jedną dość sporą bliznę na kolanie po operacji i byłam w szoku jak wycisnęłam produkt na kolano a moim oczom ukazał się za ciemny podkład :P No jakbym sobie kolano wysmarowała za ciemnym podkładem. Niestety idzie do kosza.
12. Kneipp, olejek do kąpieli Tajemnica piękna - Z racji tego, że ja wanny nie mam to olejku używałam u swojego chłopaka. Taka buteleczka starczyła mi na dwie kąpiele. Przyjemny aromat i lekkie nawilżenie skóry.
13. Olejek do włosów SESA - Jego zadaniem jest wzmocnienie cebulek włosów i tym samym ma przeciwdziałać ich wypadaniu i eliminować łupież. Hmm tu jest ciężka sprawa bo podczas pierwszych kilku użyć to wypadanie było wzmożone. Pewnie te mocne cebulki wypychały te słabe :P Dopiero po kilku tygodniach te włosy jakby faktycznie zaczęły mniej wypadać. Sama nie wiem, szczerze mówiąc mam mieszane uczucia co do tego olejku.
14. Under Twenty, fluid matujący - Jest to kolor 02 który jest dla mnie za ciemny więc się z nim po prostu rozstaję.
15. Oriflame, The One - Jest to podkład o długotrwałym działaniu. Przy mojej suchej skórze bardzo dobrze się sprawdza. Nie podkreśla suchych skórek i daje uczucie nawilżenia. Wygląda bardzo naturalnie, nie za ciężko i wybaczam mu słabe krycie :P
16. Sephora Outrageous curl, maskara - Plusem jest to, że jest mega intensywna i mocno czarna. Minusem, że przokrutnie mi się odbija na górnej powiece.
17. Golden Rose, False lashes mascara - Bardzo fajny tusz, jeden z lepszych jakie używałam. Nie odbijał mi się na górnej powiece, ładnie rozczesywał rzęsy i nie kruszył się.
18. Essence, Lash Princess - Maskara która dawała dość dramatyczny efekt a co za tym idzie lubiła obklejać nieestetycznie rzęsy. Po nałożeniu tuszu trzeba było dobrze wyczesać rzęsy.
19. Revers, matowa pomadka -  RECENZJA tutaj (niestety szybko się skończyła a wyschła)
20. LomiLomi, maki w płachcie - Na instagramie pokazywałam Wam, że skusiłam się na zestaw 7 masek na każdy dzień tygodnia z LomiLomi. Jak widać masek nie używałam zgodnie z założeniem producenta (jedna na każdy dzień tygodnia) bo nie czuję takiej potrzeby. Maski nakładam zazwyczaj 2-3 razy w tygodniu i to mi w zupełności wystarcza. Dobrze wycięta płachta, mocno nasączona. Działanie hmm...obie maski dawały uczucie nawilżenia i tyle. Rewelacji nie było :) Myślę, że z pozostałymi będzie podobnie.
21. Mediheal, maska w płachcie - Pokazywałam i opisywałam ja na instagramie KLIK
22. Ziaja, maska nawilżająca - Klasyk wśród maseczek :) Lubię do nich wracać od czasu do czasu. Są tanie i fajnie działają.
23. Dermacol, maska w płachcie - RECENZJA tutaj
24. Marion, maska w kapsułce - RECENZJA tutaj

Uf, kto dobrnął do końca? :D
Następne denko (grudniowe) będzie już w Nowym Roku, szok! :D
buziaki i do następnego!