Obserwatorzy

Sobotnia wycieczka do....Krakowa :D (dużo zdjęć)

Hej :)

Weekend, a właściwie sobota upłynęła mi na prawie spontanicznej wycieczce do Krakowa :) Czemu prawie? Bo razem z R zdecydowaliśmy się na nią w czwartek późnym wieczorem :) zarezerwowaliśmy bilety na Polski Bus. Przejazd w obie strony na jedną osobę kosztował 56 zł. O 8:00 Z PKS-u z Wrocławia ruszyliśmy na Kraków :) w czasie jazdy zostaliśmy poczęstowani słodką bułką, kawą, herbatą lub sokiem do wyboru i herbatnikami :) Po trochę ponad 3 godzinach dojechaliśmy do Krakowa...Na początku pogoda nas nie rozpieszczała bo padało :( szybkim krokiem przez rynek, dotarliśmy na Wawel i już świeciło słońce :D
Pora na zdjęcia :) Pierwsza oczywiście brama :D
Następnie widok na Katedrę
Oraz sama Katedra z charakterystyczną złotą kopułą
Wykupiliśmy sobie bilet na zwiedzanie Katedry, dzwonu Zygmunta, grobowców oraz muzeum. Za dodatkową opłatą dokupić można audio-przewodnika. Dostaje się słuchawki, mp3 z nagraniem i postępuje zgodnie z tym co mówi nam lektor. Szczerze polecam bo jakbyśmy sami zwiedzali to pewnie ominęlibyśmy połowę rzeczy a tak lektor kierował nas po kolei gdzie mamy iść i omawiał poszczególne eksponaty.
Niestety w Katedrze nie można było robić zdjęć, ale przy dzwonie Zygmunta owszem :)
Po zejściu z wieży lektor pokierował nas do grobowca pod Katedrą gdzie spoczywają
Juliusz Słowacki i Adam Mickiewicz
Następnym etapem wycieczki były grobowce Królów Polski i znanych Osobistości.Nie pokazuję wszystkich bo jest ich naprawdę dużo.
Ostatnim grobowcem i zarazem najmłodszym był grobowiec Marii i Lecha Kaczyńskich....Jeśli chodzi o całą tą sytuację to mam swoje zdanie, ale zachowam je dla siebie bo nie chce wywoływać niepotrzebnych oburzeń. Patrząc na ten grobowiec i przypominając sobie tą całą katastrofę nie powiem, ale łezka zakręciła mi się w oku....
Po wyjściu z Katedry lektor pokierował nad do Muzeum gdzie m. in. można było obejrzeć szaty jak i "tron" należące do Jana Pawła II....
Po skończonej wycieczce z audio-przewodnikiem poszliśmy jeszcze na dziedziniec :)
nie mogliśmy ominąć jamy smoka :P i samego smoczyska :P
Za urodziwy to on niestety nie jest, no ale tak czy siak postanowiliśmy zaopatrzyć się w jego miniaturkę na pamiątkę :)
Później skierowaliśmy sie na rynek i sukiennice :)
Mieliśmy jeszcze trochę czasu do odjazdu busa więc w drodze na PKS pochodziliśmy jeszcze po Galerii Krakowskiej.
Do Wrocławia zajechaliśmy o 23:15....Byłam śpiąca i zmęczona, ale szczęśliwa że wycieczka się udała :)


Flos Lek, krem pod oczy arnikowy

Hej :)

Parę lat temu w ogólnie nie przyszło by mi do głowy żeby stosować kremy pod oczy, ale jak już użyłam jednego, drugiego, trzeciego tak teraz nie wyobrażam sobie go nie stosować :)
od dłuższego czasu na mojej półce gości arnikowy krem pod oczy z Flos Leku.
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to pojemność. Każdy krem pod oczy jaki do tej pory stosowałam miał 15 ml a ten ma 30 ml (jak niejeden krem do twarzy)

Konsystencja kremu jest lekka o mlecznym zabarwieniu. produkt jest bezzapachowy, dzięki czemu nie powinien nas w żaden sposób uczulić.
Bardzo się z nim polubiłam :) a dlaczego? Otóż ja zazwyczaj krem pod oczy nakładam tylko na noc bo najlepiej mi się to sprawdza.  Kosmetyk gładko się rozprowadza, dobrze wchłania, ale pozostawia lekkie nawilżenie bo jak wstaję rano to skóra nie jest naciągnięta i napięta a dobrze nawilżona przez co zapobiega to powstawaniu nowych zmarszczek wokół oczu. Pod makijaż go nie stosuję bo uważam, że jest jednak zbyt nawilżający. Na dzień wystarcza mi krem do twarzy :) Jeśli chodzi o redukcję cieni to krem nadwyręża naszą cierpliwość :P ale po kilku tygodniach można zauważyć poprawę. Kosmetyk jest niezwykle wydajny i podejrzewam że starczy na kilka miesięcy. Nie podrażnił mnie, ani nie uczulił. Jak dla mnie bardzo fajny kremik :)

Róż oprószony śniegiem

Witajcie :)

Ostatnio bardzo lubię łączyć różne lakiery z mroźnym lakierem z Lovely z serii Snow. Tym razem bazą będzie rozbielony róż z Rimmela.
Póki co takie połączenia bardzo mi odpowiadają, nie wymagają dużego wysiłku a wyglądają ciekawie :D przynajmniej w moim mniemaniu :P
a oto efekty...
Pewnie jeszcze nie raz będę łączyć ten mroźny lakier z innymi  :)
buziaki :)

Trzej muszkieterowie pod prysznic :D

Hej :)

Dzisiejszy post będzie, krótki, treściwy i pachnący :D
Przedstawię Wam żele pod prysznic od Lirene w 3 owocowych zapachach :)
- soczyste winogrona
- rajski granat
- kusząca gruszka
Żele pachną przecudnie, moim faworytem jest gruszka :D mają gęstą konsystencję, która nie rozlewa się przez palce.
Żele bardzo dobrze się pienią, wystarczy mała ilość na gąbkę żeby namydlić całe ciało, przez co produkty są wydajne. Nie zauważyłam też żeby kosmetyk wysuszał skórę.
Żele mają wygodne zamknięcia,które łatwo można otworzyć pod prysznicem z resztą jak się nie mylę to wszystkie żele z Lirene mają takie zamknięcia
Hmmm co tu jeszcze....zawsze ciężko jest mi opisywać żele pod prysznic bo w sumie jak dla mnie najważniejszy jest zapach i duża piana :P nie jestem wymagająca co do takich produktów :)
tak więc zakończę moje wywody :D
Polecam te żele chociażby dla samych zapachów :D
buziaki :)

Antyperspirant Rexona Invisible

Hej :)

Dziś przyszła pora na kolejny produkt od Rexony. Jest to również antyperspirant, ale tym razem w spray'u. Poprzedni w sztyfcie opisywałam TUTAJ
Dostałam duże 250 ml opakowanie.
Dla porównania zestawiłam dezodorant z jego młodszym bratem :) czyli standardową pojemnością 150 ml
Antyperspirantów z Rexony używam już dość długo i bardzo podoba mi się "beznakrętkowe" rozwiązanie. Wiem z własnego doświadczenia, że nakrętki lubiły mi często wypadać z dłoni lub otworzyć się gdzieś podczas podróży i zniknąć bez śladu. To że dezodoranty z Rexony nie mają nakrętek uważam za plus :)
Jeśli chodzi o ochronę przed potem jest ona słabsza niż we wcześniej opisywanym sztyfcie, ale za to kosmetyk chroni nas przed przykrym zapachem przez wiele godzin(producent obiecuje nam świeżość przez 48h z czym sie nie zgodzę, skłaniałabym się jednak do jednej doby a nie dwóch :)) Dlatego też będzie on dobrym rozwiązaniem dla tych, którzy nie mają problemów z nadmiernym poceniem się. Kosmetyk nie zawiera alkoholu dzięki czemu możemy używać go na wydepilowaną skórę bez strachu o jakiekolwiek podrażnienia. Zapach niebieskiej wersji kojarzy mi się ze świeżym zapachem prosto z kąpieli :) Jeśli chodzi o białe plamy na czarnych ubraniach to przed aplikacją radzę dobrze potrząsnąć owym produktem i rozpylać go w znacznej odległości.
No to chyba na tyle, nie ma co się rozwodzić :)
Polecam :)

Nowości z ostatniego tygodnia

Hej :)

W ostatnim tygodniu przyszła do mnie paczka od Dr Ireny Eris a nowościami. Sama również poczyniłam małe zakupy :)
Zacznijmy od paczki.....a w niej...
3 duże (400 ml) żele pod prysznic w stylowej misce, która na pewno znajdzie zastosowanie w domu :)
Żel do higieny intymnej w uroczym wiklinowym koszyczku, a do tego "pachnąca saszetka", która od razu wylądowała w szafie :D
Kolejne nowości jakie znalazłam to dwa kosmetyki z Lirene z serii Emolient dla bardzo suchej skóry.
- odżywcze serum
- balsam lipidowy
następnie coś do twarzy i do stópek :D
- multi cleanser 5w1 do twarzy
- krem do stóp, stop szorstkości
- krem do stóp, stop pękającym piętom
- maseczka do twarzy
dodatkowo w paczce znalazła się saszetka na biodra zwana potocznie "nerką"
i na koniec coś co mnie chyba najbardziej zaskoczyło, ale w pełni pozytywnie :D
a jest to sojowa świeczka wykonana specjalnie dla Lirene oraz książka!!! :D jak dla mnie książka to najbardziej trafiony prezent :D
w świeczce jak na mój gust zatopiony jest ryż, ale mogę się mylić :)
a Wy jak myślicie co to? :)

Ok, pora na moje małe zakupy....zacznijmy od torebki z Deichmanna
urzekła mnie zapięciem bo poczułam się jakbym znów wróciła do szkoły :D taki zatrzask jest bardzo wygodny.  Torebka dodatkowo zapinana jest na zamek więc bezpieczeństwo pełną gębą :P nie jest za duża, nie mieści A4, ale to nie jest mi potrzebne.

W hebe dorwałam na promocji moją ulubioną farbę do włosów Olia (13,99), moją ulubioną wersję szamponu Batiste XXL Volume (ok.12 zł) i szampon z Joanny, który niweluje żółty odcień na włosach (ok 5 zł)
z nowości to tyle :)
buziaki i do następnego

Rexona Maximum Protection, stop-pot ;)

Hej :)

Jakiś czas temu pokazywałam Wam na blogu paczkę jaka do mnie dotarła a wśród niej znalazł się nasz dzisiejszy bohater. Mowa o antyperspirancie w sztyfcie od Rexony.
Od "standardowych" sztyftów różni się tym, że dodatkowo opakowany jest w kartonowe pudełko.
Ma dodatkowe zabezpieczenie w postaci foli, dzięki czemu mamy pewność, że nasz produkt nie był wcześniej "wymacany". Opakowanie jest przemyślane bo widać ile kosmetyku nam jeszcze zostało.
Po ściągnięciu foli ukazuje nam się mnóstwo otworów różnej wielkości.
Przekręcając dolną część opakowania przez te otwory wydostaje nam się produkt. 
Na zdjęciu zdecydowanie za dużo mi się go "wykręciło", wystarczy połowa tego aby kosmetyk spełniał swoje zadanie. Konsystencja jest kremowa i po lekkim rozsmarowaniu lepka, ale kiedy dobrze wsmaruje się w ciało powierzchnia skóry staje się momentalnie sucha i tak jakby powstaje bariera przed wilgocią :D
Działanie jak na antyperspirant jest świetne, pierwszy raz spotykam się z tak dobrą ochroną przed potem i nieprzyjemnym zapachem (oprócz blokera z Ziajki, ale to już inny rodzaj kosmetyku). Zapach utrzymuje się przez cały dzień, dzięki czemu cały czas czujemy się świeżo. Ochrona przed potem również jest świetna, ale dla osób które nadmiernie się pocą może być ciut za słaba. Produkt nie uczula i nie podrażnia, można go śmiało stosować na dopiero co wydepilowane miejsca, w dzień jak i na noc (producent zaleca stosowanie na noc). Jeśli chodzi o wydajność, to gdybym używała go w takiej ilości jak na zdjęciu to byłaby mizerna, ale po kilku razach metodą prób i błędów dopasowałam odpowiednią ilość, która w zupełności wystarcza aby spełnić swoje zadanie, dzięki temu wydajność znacznie wzrosła :) Jedyny minus jaki się doszukałam to dość wysoka cena - 25 zł

Ogólnie z czystym sumieniem mogę polecić ten antyperspirant, 
jak dla mnie świetny produkt :)

Cieniowana mięta

Hejo :)

Dziś przedstawiam Wam ombre w kolorze mięty :)
Samo ombre wdawało mi się takie smutne więc dodałam śnieżny lakier z Lovely :)
w świetle sztucznym
w świetle dziennym
Jak dla mnie dodało to uroku i teraz wygląda dużo lepiej :)
do następnego :)