Obserwatorzy

Lirene Vital Code, skoncentrowany balsam witaminowy z olejkami

Witajcie :)

Nie wiem czy też tak macie ale u mnie w moich zapasach chyba najwięcej jest różnego rodzaju balsamów i mazideł do ciała :P
Dziś chciałam Wam przedstawić kosmetyk, który dzielnie uprzyjemnia mi proces balsamowania ciała :D
Jest to skoncentrowany balsam witaminowy z olejkami od Lirene.
Opakowanie standardowe jak na Lirene z wygodnym wgłębieniem które ułatwia otwieranie bez konieczności łamania paznokci :) Duża butla o pojemności 400 ml. Osobiście wolałabym mniejszą pojemność bo lubię często zmieniać mazidła a taką butlę nie łatwo jest wykończyć ;)
Kolory, żywe idealnie wpasowują się w letnie klimaty.
Konsystencja przypomina mi budyń :) Jest zwarta, ale zarazem lekka i łatwo się rozsmarowuje. Balsam szybko się wchłania przez co ma duży plus ode mnie bo zazwyczaj nie chce mi się paradować na golasa zbyt długo i czekać jak się wszystko wchłonie :P
Zapach jest bardzo przyjemny, orzeźwiający i nawet powiedziałabym, że pobudzający :) Określiłabym go jako słodko-cytrusowy.
Mimo średniego składu (parafina na 4 miejscu) balsam nie pozostawia tłustej warstwy na skórze, łagodzi podrażnienia np. po goleniu i dobrze nawilża. Zawiera w sobie witaminy C, E i F oraz olejek brzoskwiniowy i słonecznikowy a także ekstrakt z limonki. Moja skóra w żaden sposób nie zbuntowała się kiedy używałam tego kosmetyku, wręcz przeciwnie, jest gładka i przyjemna w dotyku :)
Ogólnie rzecz ujmując, kosmetyk spełnił moje oczekiwania co do nawilżenia i szybkości wchłaniania :) Moim zdaniem warto go przetestować :)

Paznokciowo - cieniowanie + naklejki wodne

Witajcie :)

Dziś kolejna odsłona moich zabaw z paznokciami :)
Ostatnio bardzo lubię cieniowania i tym razem nie mogło go zabraknąć :)
Zdjęcia były robione na szybko więc wybaczcie niedociągnięcia przy skórkach.
Jak Wam się podoba takie zestawienie kolorystyczne?
buziaki i do następnego :)

Dalan d'Olive - Oliwkowy nawilżający krem do ciała i rąk

Witajcie :)

Na dziś miałam zaplanowane coś innego do publikacji, ale chciałam się z Wami podzielić małym cudem, które kiedyś dostałam w beglossy. Zacznę od początku, otóż skończył mi się krem do rąk "do torebki" i zajrzałam do mojego pudełka "miniatur". Mój wzrok przykuł oliwkowy krem do ciała i rąk Dalan d'Olive.
 Z racji małej pojemności (20 ml) postanowiłam używać go tylko do rąk a nie do ciała bo skończyłby mi się po dwóch użyciach :P Krem ma zwartą konsystencję ale zarazem jest lekki i łatwo się rozsmarowuje. Nie jest wodnisty i nie spływa z dłoni (np. kiedy po aplikacji chcemy zakręcić kosmetyk i schować go do torebki)
Pachnie jak dla mnie bosko. Jest to połączenie czystości i świeżego prania. Jeśli ktoś lubi takie "mydlane" zapachy to serdecznie polecam, tym bardziej, że zapach dość długo utrzymuje się na dłoniach.
Krem szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej powłoki dlatego już po chwili możemy bez obaw sięgnąć po książkę czy telefon nie obawiając się, że zostawimy tłuste ślady. Bardzo dobrze nawilża i nie jest to tymczasowy efekt. Minusem jest trudna dostępność. Nie widziałam go w sklepach stacjonarnych, jedynie internetowych. Podoba mi się to, że występuje w 3 pojemnościach.
- wersja 20 ml za około 3 zł
- wersja 75 ml za około 13 zł
- wersja 250 ml za około 22 zł
Jeśli krem stosujemy tylko na dłonie to cena nie jest wygórowana w szczególności jeśli chodzi o najmniejszą pojemność, która idealnie sprawdza się do torebki i jest dość wydajna :)
Podsumowując, zachwycił mnie ten mały kremik i jeśli będę miała okazję to z pewnością go zakupię z myślą o kremowaniu dłoni :)
A Wy znacie produkty tej firmy? 
Ja stykam się z nimi po raz pierwszy i z pewnością nie ostatni :)
Buziaki i do następnego :)

Eva Natura, oczyszczający żel do mycia twarzy - Siła Ziół

Witajcie :)

Dziś chciałam Wam krótko przedstawić żel do mycia twarzy od Pollena-Ewa.
Kosmetyk mieści się w miękkiej tubie o pojemności 150 ml. Szata graficzna jest prosta i przejrzysta bez udziwnień ;)
Konsystencją przypomina jeszcze nie do końca stężałą galaretkę, ale jest na tyle gęsta, że nie rozlewa się po dłoni.
Zapach ma przyjemnie ziołowy z męską nutą ;)
Jeśli chodzi o działanie to tutaj nie mam większych zastrzeżeń. Mimo średniego składu (SLES - lżejsza wersja SLS :P) żel posiada w sobie ekstrakty z czerwonej koniczyny, aloesu i rumianku. Dobrze się pieni co w moim przypadku uważam za plus bo mam wtedy wrażenie, że produkt lepiej oczyszcza skórę niż taki nie pieniący się :P Może się mylę, no ale tak myślę (co zrobisz jak nic nie zrobisz :P) Usuwa zanieczyszczenia z całego dnia wraz z makijażem twarzy. Makijażu oczu nie próbowałam nim zmywać bo od tego mam płyn micelarny :)
Nie podrażnił mi skóry i nie wysuszył. Nie zauważyłam też uczucia ściągnięcia. Wydajność określam na średnią. Starczy spokojnie na miesiąc czasu używania.
Cena to ok. 5 zł 
Po więcej informacji odsyłam TUTAJ
Znacie ten produkt?

Weselne paznokcie :)

Witajcie :)

W długi weekend miałam przyjemność uczestniczyć w weselu koleżanki :)
Miałam na sobie czerwoną sukienkę i długo zastanawiałam się jak pomalować paznokcie. Kiedy mózg zaczął mi parować i dalej nie miałam pomysłu, postawiłam na prostego frencha w kolorze sukienki :)
Z daleka nie widać niedociągnięć więc byłam w miarę zadowolona z mojego manicure :)
Już dawno nie miałam klasycznego frencha na paznokciach a co tu dopiero mówić o kolorowym ;)
Wszystko ładnie przetrwało wesele jak i poprawiny :D

buziaki i do następnego :)

Minionki! :D

Witajcie :)

Dziś na moich paznokciach zagościł bananowy kolorek z Eveline którego niedawno pokazywałam TUTAJ.
Towarzyszą mu małe, żółte ludziki czyli Minionki :D
Lubicie te małe żółte stworki? :)

Drapieżne mani z pomocą naklejek wodnych :)

Witajcie :)

Dziś pokażę Wam moje zdobienie z wodnymi naklejkami i cieniowaniem :) Uwielbiam używać wodnych naklejek :) Zdecydowanie ułatwiają uzyskać świetny efekt na paznokciach przy małym nakładzie pracy :D
Wyszło chyba całkiem fajnie :)
Jak Wam się podoba? :)


Projekt denko - lipiec 2016 (sporo kolorówki)

Witajcie :)

Pora na kolejne rozliczenie miesiąca z pustych opakowań :)
Tym razem w denku znalazło się sporo kolorówki :)
Zapraszam
1. Bingo Spa, szampon minerały z morza martwego - RECENZJA tutaj
2-3. Timotei, szampon i odżywka zachwycające wzmocnienie - RECENZJA tutaj
4. Lirene, antycellulitowy żel pod prysznic - Bardzo podoba mi się zapach tej serii, orzeźwiający i cytrusowy. Dodaje energii z rana ;) Żel dobrze się pieni i oczyszcza skórę. Jeśli chodzi o działanie antycellulitowe to nie sądzę, żeby żel pod prysznic takowe miał. Jest to kosmetyk który nakładamy na skórę dosłownie na chwilę i zaraz zmywamy wodą.
5. Farmona, suchy szampon - Niestety jest to jeden z gorszych jakie miałam. Odświeżał włosy na 2-3 h a później znów wyglądały tak jakbym w ogóle nic z nimi nie zrobiła.
6. Pollena-Eva, żel do mycia twarzy - zapach oraz działanie miał prawie identyczne jak żel rumiankowy z YR o którym kiedyś pisałam TUTAJ. Dla mnie ok, jedyny minus to, to że szybko się skończył.
7. Naobay, peeling do twarzy - konsystencja dość rzadka, drobinki są niewielkie ale całkiem ostre, tak więc skóra jest wygładzona i dobrze oczyszczona. Byłam zadowolona z tego kosmetyku.
8. Gillette Satin Care, żel do golenia - bardzo dobry produkt, ułatwiał depilację, nie podrażniał i miał przyjemny zapach.
9. Isana, suchy szampon - już wielokrotnie pojawiał się u mnie w denku. Kupuję go często na promocji za 6 zł :)
10. Soraya, serum przeciwzmarszczkowe - używała go moja mama. Ładnie napinał skórę, nie podrażnił i nie uczulił. Nie tworzył też tłustej powłoki na twarzy. Całkiem niezły kosmetyk.
11. Bielenda Xtreme, liftingujący krem na noc - to również kosmetyk mamy. Konsystencja dość ciężka dlatego jest to krem idealny na noc. Rano skóra jest napięta i dobrze nawilżona.
12. Pilomax, maska regenerująca do włosów - jak dla mnie świetna, wygładza włosy i ułatwia rozczesywanie. Włosy po niej są sypkie i wypielęgnowane :)
13. Lirene, peeling + maska fitokolagenowa - peeling był świetny, dość mocny, ale nie powodował podrażnienia, maska przy zmywaniu wodą zachowywała się trochę opornie jak wosk, musiałam zetrzeć ją wacikiem.
14. Under Twenty, maseczka glinkowa - bardzo lubię wszelkiego rodzaju glinki tak wiec maseczka przypadła mi do gustu :)
Ok pora na kolorówkę :D
15-16. Lirene, fluid kryjąco-matujący (jesień, zima)  - RECENZJA tutaj
17. Miss Sporty So Matte Perfect Stay - beznadziejny podkład, brzydko wygląda na twarzy, ściera się i ogólnie nie nie nie....
18. Rimmel Stay Matte - wszystkim znany puder w kamieniu. Jeden z moich ulubionych, choć pod koniec moja twarz bardzo szybko świeciła się po nim.
19. L'Oreal false lash wings - mój faworyt wśród tuszy :) RECENZJA tutaj
20. Isa Dora, All Day Long Lash - bardzo fajny tusz, ładnie rozczesywał mi rzęsy i nie robił grudek.
21. Essence, gloss eye pencil - bardzo fajna kredka, miękka dzięki temu dobrze rozprowadzała się na oku czy na linii wodnej.
Uf poszło całkiem nieźle :D
Buziaki i do następnego :)

Active shield, nowe antyperspiranty od Rexony

Witajcie :)

Problem potu i nieprzyjemnego zapachu zna chyba każda z nas, szczególnie w okresie letnim kiedy to temperatury potrafią być naprawdę wysokie. Wszystkie w tym czasie chcemy czuć się świeżo i komfortowo. Do tej pory najlepiej sprawdzały się u mnie antyperspiranty z Rexony.
Jakiś czas temu na rynek weszła nowa seria active shield, antibacterial odour protection.
Seria zawiera kosmetyki dla kobiet jak i również dla mężczyzn w 3 postaciach: sztyft, roll-on i spray, tak więc każdy znajdzie coś dla siebie :)
Według producenta produkty zwiększają nam 10 razy ochronę przeciw bakteriom powodującym nieprzyjemny zapach. Redukują namnażanie bakterii odpowiedzialnych za powstawanie nieprzyjemnego zapachu potu, a dodatek specjalnie wyselekcjonowanych olejków eterycznych wspomaga działanie antybakteryjne, zapewniając długotrwałą świeżość i ochronę.

Seria dla kobiet pachnie orzeźwiająco, dość mocno wyczuwalne są cytrusy m.in. grejpfrut, mandarynka, cytryna jak i również jagoda.
Seria dla panów zawiera typowe męskie nuty jak piżmo i drzewo sandałowe. Miłym dodatkiem dla nosa jest bergamotka oraz lawenda.

Moim zdecydowanym faworytem jest Rexona w spray'u.(150 ml)
Opakowanie charakterystyczne dla Rexony czyli nie zawiera dodatkowo nakrętki, która lubi się często gubić (przynajmniej w moim wypadku :P) Spray szybko się aplikuje i nie pozostawia lepkiej ani mokrej warstwy przez co od razu możemy się ubrać :) Przed użyciem należy go mocno wstrząsnąć aby uniknąć białego nalotu, który może nam się zrolować pod pachą. Kosmetyk dobrze chroni przez przykrym zapachem w upalne dni :) Przy większym wysiłku fizycznym można powtórzyć aplikację.

Na drugim miejscu w moim osobistym rankingu uplasował się sztyft. (40 ml)
Jeśli chodzi o działanie, to w moim przypadku nie różni się jakoś specjalnie od Rexony w spray'u.
Trwałość i ochrona jest na podobnym  poziomie.  Aplikacja jest nieco bardziej uciążliwa bo jak przesadzimy z ilością możemy mieć efekt tłustej pachy przez co wydłuża nam się czas oczekiwania na wchłonięcie.

Na ostatnim miejscu znalazła się kulka czyli roll-on. (50 ml)
Nigdy jakoś nie przepadałam za tym typem aplikacji bo za każdym razem kiedy nakładałam produkt miałam efekt mokrej pachy i musiałam sporo czekać aż wszystko się wchłonie. Próbowałam nakładać go na różne sposoby, mało, dużo i efekt był taki sam. Z męską wersją jest podobnie (stwierdzenie na podstawie odczuć mojego chłopaka) Kulki używam podczas ćwiczeń kiedy to mokra pacha najmniej mi przeszkadza ;)

W moim odczuciu wszystkie 3 wersje działają podobnie, ale trwałość jaką obiecuje producent 48h jest zdecydowanie nad wyraz. Każdy z antyperspirantów jest w stanie utrzymać moje pachy w świeżości przez cały dzień. Przy większym wysiłku czas ten nieco się skraca i dobrze jest wtedy zaaplikować kosmetyk ponownie. W przypadku wszystkich wariantów nie zauważyłam podrażnienia, uczulenia, pieczenia czy też swędzenia na skórze, nawet aplikacja od razu po goleniu nie sprawiała dyskomfortu.

Produkty są ogólnodostępne i kosztują ok. 10,49 zł (Rossmann)
Warto polować na promocję i wybrać wariant jaki najbardziej nam odpowiada :)

A jaki jest Wasz ulubiony antyperspirant?