Obserwatorzy

Antycellulitowa Mezoterapia od Lirene

Witajcie :)

Wakacje zbliżają się wielkimi krokami więc to już ostatni dzwonek żeby pomyśleć o gładkich i jędrnych udach, pośladkach i brzuszku :P
W swoich zbiorach mam kilka kosmetyków, które mają pomóc w osiągnięciu zadowalających efektów na lato :)
Na pierwszy ogień poszła Antycellulitowa Mezoterapia, remodelator sylwetki, reduktor cellulitu i tkanki tłuszczowej (brzmi poważnie :P) od Lirene.
Po pierwsze, zauroczyła mnie kolorystyka. Czarna, matowa tuba z jaskrawo-seledynowymi akcentami i czerwoną ramką :) Kosmetyk bez problemu wydobywa sie z opakowania, które jest dość miękkie i elastyczne.
Konsystencja jest zwarta, ale nie za gęsta dzięki czemu nie ma uczucia tępego rozprowadzania po skórze, wręcz przeciwnie, balsam gładko sunie po ciele i szybko sie wchłania. Nie pozostawia tłustego filmu czy lepkiej warstwy. Pięknie pachnie cytrusami z nutką (tak mi się wydaje) grejpfruta.
Ok, ale przejdźmy do najważniejszego czyli do działania.
W skrócie co obiecuje nam producent:
1. Pierwsze efekty  redukcji cellulitu widoczne już po 1 tygodniu stosowania.
2. Redukcja obwodu w udach i talii już po 2 tygodniach.
3. Spadek zawartości tkanki tłuszczowej.
4. Ogólne wygładzenie i ujędrnienie skóry w newralgicznych partiach ciała (uda, pośladki, brzuch)

Balsam zaczęłam stosować 8 marca i wtedy też zmierzyłam sobie obwód uda i talii. Producent zaleca stosować kosmetyk dwa razy dziennie. Ja z braku czasu rano, stosowałam go tylko wieczorami, ale za to systematycznie codziennie dopóki mi się nie skończył czyli do 12 kwietnia. Smarowałam nim uda, pośladki i brzuch. Przy stosowaniu dwa razy dziennie starczyłby go na dwa tygodnie więc wydajność jest hmm..taka sobie.
Ok, pora na efekty....
Ad.1 Jeśli chodzi o efekty to po tygodniu niewiele zaobserwowałam a właściwie to nic. Jednak niemniej po miesiącu stosowania, skóra faktycznie nieco się wygładziła. Cellulit nie zniknął całkowicie, ale i też tego nie oczekiwałam bo jak wiadomo cudów nie ma, że po samym balsamie schudniemy i pozbędziemy się cellulitu. Różnicę można zauważyć gołym okiem, więc moim zdaniem jest nieźle :)
Ad.2 12 kwietnia ponownie się zmierzyłam i niby straciłam w udzie 1 cm i w talii 2 cm, ale nie wiem tak do końca czy jest to zasługa tego balsamu czy mojej wielkiej chęci na mniejszy obwód i nieco naciągnięciu miary ;) Wydaje mi się, że to jednak za mało, żeby obiektywnie stwierdzić czy faktycznie kosmetyk przyczynił się do utraty centymetrów.
Ad.3 Tego niestety nie byłam w stanie stwierdzić bo nie posiadam sprzętów, które umożliwiłyby mi pomiar mojej tkanki tłuszczowej przed i po. (chociażby waga łazienkowa, niestety mam taką najzwyklejszą)
Ad.4 Tutaj balsam spisał się całkiem nieźle bo uczucie wygładzenia i napięcia skóry po miesiącu stosowania można zauważyć gołym okiem. Nie są to jakieś spektakularne efekty, ale jeszcze raz się powtórzę, że wielkich efektów nie uzyskamy za pomocą samego kosmetyku.
Podsumowując, przyjemnie używało mi się tego balsamu. Ładne opakowanie, ładny zapach, brak lepkości, szybkie wchłanianie, brak podrażnień, czy uczulenia, dobre nawilżenie skóry. Efekty też jako takie są więc jestem zadowolona :) Byłabym bardziej gdyby cena była nico niższa :P (ok 30 zł)
A Wy miałyście styczność z tym produktem?

2 komentarze:

  1. Nie miałam tego produktu, ale słyszałam o nim,
    Ja raczej podchodzę z rezerwą do obietnic producenta, ale najważniejsze jeśli widzę jakiekolwiek efekty

    OdpowiedzUsuń
  2. coś dla mnie choć cena rzeczywiście mogłaby być niższa.

    OdpowiedzUsuń