Obserwatorzy

Lirene - Dwa przyzwoite peelingi do twarzy

Witajcie :)

Nie wiem jak Wy, ale ja regularnie stosuję peelingi czy też żele peelingujące do twarzy. Zazwyczaj stosuję je kiedy mam zamiar nałożyć sobie maseczkę na twarz. Usuwam wtedy martwy naskórek i dobrodziejstwa z masek lepiej się wchłaniają (a przynajmniej mam taka nadzieję ;))
Dziś króciutko o dwóch przyjemniaczkach od Lirene:
- peelingu drobnoziarnistym z olejkiem z czarnej porzeczki
oraz
- miętowym żelu peelingującym z węglem z bambusa
Oba kosmetyki zamknięte są w miękkich tubach. Ten z czarną porzeczką ma pojemność 75 ml a miętowy, z racji tego, że jest to żel ma pojemność 150 ml.
Konsystencja obu peelingów jest dość zwarta (nie lejąca) a jednocześnie lekka. Kolory kosmetyków odpowiadają kolorom opakowania (ot, taka ciekawostka :P) Peeling drobnoziarnisty z porzeczką jak sama nazwa wskazuje ma mikro-drobinki. Używanie go porównałabym troszkę do mikrodermabrazji, choć działanie jest znacznie delikatniejsze. Miętowy żel peelingujący jest gruboziarnisty, drobiny są dość spore i porównałabym je wielkością do cukru.
Zapach obu produktów jest bardzo przyjemny. W porzeczkowym czuć apetyczną porzeczkę a w miętowym odświeżającą miętę. Jeśli chodzi o samo działanie to w moim odczuciu mocniejszym zdzierakiem okazał się być miętowy żel peelingujący. Twarz jest po nim wygładzona, oczyszczona, odświeżona i przygotowana na przyjęcie maseczki ;) Peeling porzeczkowy jest nieco słabszy. Dobrze sprawdzi się u osób, które nie przepadają za mocnymi zdzierakami. Jeśli chodzi o skład to niestety nie jest naturalny i eko, ale peeling to kosmetyk który nie "siedzi" na mojej twarzy kilka godzin i jeśli podczas jego stosowania nie zauważyłam negatywnych efektów to nie rezygnuję z jego używania :) Tak było w tym wypadku, oba kosmetyki mnie w żaden sposób nie podrażniły i nie uczuliły. 
Dobrze mi się ich używa a ich zapachy to takie dodatkowe umilacze :)
Lubicie peelingi?
Miałyście do czynienia z tymi kosmetykami?

buziaki i do następnego!

17 komentarzy:

  1. Porzeczkowy musi pięknie pachnieć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja akurat nie lubię peelingów z drobinkami, stawiam na enzymatyczne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja raczej jestem większą fanką tych z drobinkami :)

      Usuń
  3. Korzystam regularnie w peelingów, zazwyczaj co 4 dni :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznam szczerze, że jeszcze nigdy nie używałam peelingu do twarzy. Chyba czas to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam, chociażby raz w tygodniu pozbyć się martwego naskórka :)

      Usuń
  5. Bardzo lubię peelingi z Lirene :P
    Zapraszam także do siebie na nowy post - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  6. Przy mojej wrażliwej skórze najlepiej sprawdzają się peelingi enzymatyczne i właśnie po takie najczęściej sięgam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że ten porzeczkowy jest na tyle delikatny, że mógłby się u Ciebie sprawdzić :)

      Usuń
  7. miałam zielona wersję i bardzo się z nią polubiłam. Ta porzeczkowa ze względu na zapach mnie ciekawi :D

    OdpowiedzUsuń