Obserwatorzy

Glinka zielona po raz pierwszy :)

Witajcie :)

Jakiś czas temu dostałam do przetestowania zieloną glinkę. Przyznam się szczerze, że pierwszy raz mam styczność z glinką w postaci proszku :) zawsze szłam na łatwiznę i kupowałam glinki z ziajki w postaci gotowych maseczek :) nie chciało mi się jakoś bawić w mieszanie itp. uważałam że jest z tym dużo zachodu, no ale w końcu się przemogłam :)

Glinka przyszła do mnie w plastikowym pojemniczku o pojemności 100 g.
Rozrabiam ją w szklanej miseczce z dodatkiem przegotowanej wody (nie posiadam hydrolatów) i mieszam plastikową łyżeczką :) (metal dezaktywuje glinkę)
Wymieszaną już glinkę nakładam syntetycznym, płaskim pędzlem do podkładu (jest mi najwygodniej)
Z maską siedzę tak koło 20 min i staram się aby nie wyschła mi całkowicie na twarzy. W tym celu co jakiś czas spryskuję buźkę atomizerem z wodą :)
Działanie glinki zielonej ukierunkowane jest w szczególności na leczenie trądziku ponieważ ma działanie dezynfekujące i kojące na skórę. Ponadto wygładza lekko zmarszczki, zamyka rozszerzone pory, ma działanie wysuszające i matujące. Glinka stosowana jest również w walce z cellulitem i rozstępami. Ujędrnia i uelastycznia ciało.
U mnie działanie jak najbardziej się sprawdziło. mimo, że nie mam problemów z trądzikiem to po zmyciu glinki (nie ma z tym najmniejszego problemu) moja skóra jest wyciszona, zaczerwienienia znikają i mimo wysuszającego działania nie zauważyłam nieprzyjemnego ściągnięcia skóry. Innymi słowy nie czuję silnej potrzeby nałożenia kremu nawilżającego :D Nie zauważyłam też uczucia pieczenia czy jakiegokolwiek innego dyskomfortu.
Jeśli jesteście zainteresowane innymi zastosowaniami glinki i samą glinką to zapraszam Was  TUTAJ.
A Wy używacie glinek?

6 komentarzy: