Witajcie :)
Pora na ostatnie denko starego roku :) W grudniu położyłam dość duży nacisk na pozbycie się próbek, których nazbierało mi się stanowczo za dużo. Jestem zadowolona z ilości próbek jaką udało mi się zużyć :)
Zacznijmy jednak od pełnowymiarowych produktów.
1. Joanna, Sensual żel do golenia - miał bardzo ładny zapach, ułatwiał golenie nóg i nie powodował u mnie uczulenia ani podrażnienia, tak więc jest ok.
2. Isana, szuchy szampon - jest ok, spełnia swoje zdanie. Kupuję Isanę jak jest na promocji :) płacę za nią wtedy coś koło 6-7 zł
3. Lirene, balsam do ciała STOP Celulit - gesty i treściwy balsam, nie pozostawia tłustej warstwy, szybko się wchłania i lekko napina skórę.
4. Rexona, antyperspirant - jest to jeden z moich ulubionych produktów. Niweluje przykry zapach i chroni przed potem.
5. Dove, maska do włosów - RECENZJA
tutaj
6. Eveline, odżywka do paznokci SOS dla kruchych i łamliwych paznokci - odżywka bardzo zgęstniała więc przyszła na nią pora. Używałam jej jako bazę pod lakiery kolorowe. Nie specjalnie poprawiła kondycję moich paznokci, ale jako baza była ok :)
7. Miraculum, SOS krem intensywnie łagodzący - używała go moja mama i nie zrobił jej krzywdy ale też nie zrobił na niej wrażenia. Zwykły krem, który nie zapchał i nie uczulił. Nic specjalnego.
8. Miniaturki szamponu i odżywki Schwarzkopf Essensity - szampon praktycznie w ogólnie się nie pienił przez co nie dawał uczucia oczyszczenia włosów a odżywka nic nie robiła z włosami, ani nie wygładzała, ani nie ułatwiała rozczesywania. Ogólnie zestaw się u mnie nie sprawdził.
9. Organique, cukrowa pianka peelingująca do ciała - produkt pięknie pachniał i raczej był pianką myjącą a nie peelingującą bo drobinki były słabo wyczuwalne, ale nie zmienia to faktu że używało mi się tego kosmetyku z przyjemnością :)
10. Under 20, termoaktywny peeling wygładzający - faktycznie dawał uczucie ciepła, ale tylko na początku i tylko przez chwilę. Nie było to nic nieprzyjemnego, lekkie ciepełko na twarzy :) działał jak enzymatyczny peeling czyli po odczekaniu kilkunastu minut i po zmyciu, twarz była wygładzona. Przyjemny produkt.
11. RedBlocker, krem do skóry naczynkowej - miał zielony kolor przez co ładnie i od razu maskował naczynka na twarzy, skóra wyglądała dużo lepiej. Przy dłuższym stosowaniu widać było poprawę kondycji skóry.
No i masa przeróżnych próbek gdzie przeważały kremy do twarzy. Jedynie co ewidentnie mi się nie sprawdziło to balsam myjący do włosów z betuliną od Sylveco (saszetka lewy-dół) zużyłam całą próbkę na naraz i nic mi się nie pieniło no i moje włosy w ogóle nie były oczyszczone. Nie wiem jakby sprawdził się u mnie pełnowymiarowy kosmetyk bo może tego było za mało, ale to nie zmienia faktu, że nie zachęciło mnie to do kupna.
Na koniec dwie maseczki. Obie przypadły mi do gustu i z pewnością wrócę do obu :)
No i to na tyle :)
A Wam jak poszło? :)