Hej :)
Zima to okres gdzie nasze ciało lubi być rozpieszczane różnymi mazidłami o pięknych zapachach :) Jestem osobą, która póki nie skończy jednego kosmetyku nie otwiera drugiego, dlatego też kiedy skończył mi się balsam z BingoSpa bardzo ucieszyłam się, że mogę sięgnąć po coś nowego :) Padło na kremowy balsam z olejkiem arganowym od Isany.
Opakowanie: Prosta smukła butelka o pojemności 250 ml. Swoim wyglądem raczej nie przykuwa wzroku i łatwo można go przeoczyć na drogeryjnej półce. Zatrzask mocny, ale posiadaczki długich paznokci nie muszą się niczego obawiać bo wieczko jest odpowiednio wyprofilowane i nie ma większych problemów z otwarciem.
Konsystencja/Zapach: Na pierwszy rzut oka wydaje się gęsta i zbita, ale w rzeczywistości jest rzadka, lekko wodnista (na pierwszym zdjęciu widać jak produkt spływa) bardziej przypomina mleczko niż balsam. Zapach jest delikatny, przyjemny i nie nachalny, choć jak na mazidło do ciała mógłby być bardziej intensywny i wyczuwalny na skórze.
Zanim przejdziemy do działania, zobaczmy co nam obiecuje producent....
Działanie: Produkt ze względu na swoją lekką, wodnistą konsystencję niezwykle łatwo się rozprowadza i potrzeba niewielkiej ilości aby wysmarować całe ciało. Po lekkiej konsystencji spodziewałam się mega szybkiego wchłaniania - tu się trochę zawiodłam bo mimo wszystko aby móc się ubrać trzeba trochę poczekać. Plusem jest to, że produkt nie pozostawia tłustego filmu na skórze. Jeśli chodzi o nawilżenie, powiedziałabym, że jest na średnim poziomie. Moja skóra nie jest jakoś mocno przesuszona (nawet zimą) więc taki poziom nawilżenia mi osobiście odpowiada. Dla bardziej wymagających myślę, że będzie za słaby. Szybciej sprawdzi się w okresie letnim niż zimowym.
Dla zainteresowanych zamieszczam skład....
Jak widać nie jest najgorszy....Znajdziemy tu masło shea, olej kokosowy, oraz tytułowy olejek arganowy.
Nie jest to drogi produkt (ok. 8-10 zł) więc można go samemu przetestować na własnej skórze :)