Witajcie :)
Urlop nie ubłagalnie biegnie ku końcowi i już w poniedziałek będę musiała wrócić do codzienności :( Bardzo nad tym ubolewam bo spodobało mi się wylegiwanie do 10 w łóżku :D
Dziś postanowiłam podzielić się z Wami tym co zabrałam ze sobą na wakacje :)
Bardzo starałam się, żeby tych rzeczy nie było dużo i chyba mi się nawet udało :)
Pierwsze od czego zacznę to kosmetyki których praktycznie nie zdążyłam użyć....
....bo w pierwszym tygodniu mojego pobytu nad morzem, kiedy słoneczko rozpieszczało swoim ciepełkiem, postawiłam na aktywne zwiedzanie :P a w drugim tygodniu niestety była pogoda w kratkę z przewaga deszczu :( kilka słów mogę jedynie powiedzieć o balsamie łagodzącym oparzenia słoneczne, bo jego zdążyłam użyć jeszcze przed wyjazdem na urlop :P i spisał się bardzo dobrze :) złagodził miejsca poparzenia i odpowiednio je nawilżył utrzymując to nawilżenie przed długi czas.
Na letnie i gorące dni wybrałam lekką mleczną mgiełkę z Pat & Rub z trawą cytrynową i kokosem. Bardzo orzeźwiający zapach :) Pryskałam się nią zawsze przed wyjściem z domu :) szybko się wchłaniała i dodawała energii :D Rola balsamu przypadła kosmetykowi z The Secret Soap Store o tematycznej nazwie "Time for Baltic" z mielonym bursztynem. Wzięłam go ze względu na małe gabaryty, pompkę i to że bardzo szybko się wchłaniał i nie zostawiał tłustego filmu na skórze :) Bardzo się z nim polubiłam. Ze "smrodków" postawiłam na rexonę i limitowaną edycję wody toaletowej z Yves Rocher (mango - passion fruit) jak dla mnie idealny owocowy zapach na lato :) Średnio trwały ale psikałam się nim kilka razy dziennie i o dziwo przy takiej intensywności używania zużyłam może z 1/4 buteleczki :)
W ostatnim beglossy znalazłam spray do włosów z Artego. Wygodna aplikacja, średni zapach i fajne działanie, ładnie nabłyszcza i ujarzmia kosmyki :)
Obowiązkowo płatki kosmetyczne :D płyn do higieny intymnej (zmiana wody, inna pościel, prześcieradło itp :P) zestaw miniatur - szampon + odżywka (były w jednym z beglossy) nie zachwyciły mnie niestety. Szampon słabo się pieni, a odżywka zamiast pomoc wygładzić włosy to jeszcze bardziej je plątała. Żel do mycia z Yves Rocher (miał najmniejsze gabaryty jakie posiadałam w domu) a nie chciało mi się bawić w przelewanie a poza tym lubię te żele za zapachy i za to że fajnie się pienią :) nie mogło zabraknąć płynu micelarnego i padło tym razem na małą biodermę :) wzięłam też oczywiście szczoteczkę do zębów i tu idealnie spisała się soniczna szczoteczka zakupiona jakiś czas temu w biedronce, no idealna na podróż :D
Z kolorówki nie wzięłam dużo bo wychodzę z tego założenia że w wakacje nie tylko ja odpoczywam ale też moja skóra :)
Jak widać na zdjęciu jest to tylko puder, bronzer, korektor, tusz do rzęs i kredka do oczu :) dodatkowo krem Vichy Idealia (bardzo go lubię) krem do twarzy z spf 30 hipoalergiczny Charmine Rose (znaleziony z beglossy) żel do twarzy Vichy też z beglossy no i dwa pędzle (Elf - Complexion brush, Hakuro - H13).
Wszystkich tych rzeczy naraz użyłam może dwa razy a przez resztę czasu dawałam mojej skórze pooddychać morskim powietrzem :)
No i to chyba wszystko :)
Niby nic, ale trochę jednak się nazbierało :D
nastepna notka pojawi sie pewnie jakos po niedzieli już w moim domku :)
buziaki :*