Obserwatorzy

Sephora maskara Outrageous curl

Witajcie :)

Spory czas temu zakupiłam w Sephorze maskarę podkręcającą rzęsy. Zdecydowałam się na nią po obejrzeniu recenzji Maxineczki i niestety zawiodłam się na niej na całej linii :(
Tusz w regularnej cenie kosztuje 59 zł. Ja na szczęście dorwałam go z promocji -40% za 35 zł :)
Niby zwyczajny tusz, ale kiedy go otworzymy naszym oczom ukarze się mini szczoteczka. (silikonowa)
Dla porównania zdjęcie ze szczoteczką standardowych wymiarów.
Od początku miałam wrażenie, że ta szczoteczka nabiera stanowczo za dużo produktu. Tusz sam w sobie jest bardzo mokry co niestety mi nie odpowiada. Myślałam, że może po tygodniu czy dwóch od otwarcia trochę przeschnie ale nic takiego nie zauważyłam. Jak tusz był mokry na początku tak po dwóch miesiącach jest to samo.
Ok pora na prezentację.
Na początek rzęsy beż maskary....
Pora na pierwszą warstwę
Muszę przyznać że czerń jest naprawdę wyrazista i głęboka.
Warstwa druga...
I tu już widać, że przez to, że maskara jest taka mokra skleja rzęsy.
W miarę ładny efekt mogę uzyskać jedynie po tym kiedy dodatkowo rozczeszę rzęsy grzebykiem.
Czyli mniej więcej taki...
A teraz wszystko naraz dla lepszego porównania...kolejno: bez tuszu, jedna warstwa, dwie warstwy, rozczesane....
Oprócz efektu "owadzich nóżek" po paru godzinach maskara odbija mi się na górnej powiece. Zauważyłam też, że przy dwóch warstwach rzęsy robią się ciężkie i czuć, że mamy coś na oku. Jedynym plusem jaki zauważyłam to wyrazisty kolor i ładne opakowanie :)
To tyle w temacie tej maskary :)
A Wy miałyście okazję ją testować? Jak u Was się spisała?


1 komentarz:

  1. Słyszałam o niej, że właśnie odbija się na górnej powiece, więc raczej się na nią nie skuszę:)

    OdpowiedzUsuń