Witajcie :)
Po ciężkim tygodniu nauki ;) wracam do żywych i do codziennych obowiązków. Szczerze powiedziawszy to gdy wracam z pracy zawsze mam inne zajęcia (zakupy, opieka nad babcią itp) kiedy mam chwilkę dla siebie to ciężko jest mi się zebrać i coś napisać bo najchętniej poszłabym spać a nie klepała w klawiaturę ;) tylko, że z blogowaniem w moim przypadku jest tak, że mimo tego, iż jestem przemęczona to jeśli nic nie naskrobię w ciągu kilku dni to czegoś mi brakuje :D to się chyba nazywa uzależnienie :P no trudno jakoś będę z tym żyć ;)
No ale dość pisania o bzdetach, pora na konkrety a dzisiejszym konkretem jest odżywka do włosów "Drogocenne olejki" od Timotei.
Z tej samej serii mam również szampon o którym pisałam TUTAJ
Tego duetu jak pewnie się domyślacie używam razem i jak to u mnie działa? hmm...
Pierwszy pozytyw widzimy już przy aplikacji, a chodzi mianowicie o "otwieranie" które równie dobrze sprawdza się przy szamponie co przy odżywce. Wręcz idealnie sprawdza się pod prysznicem :D no, ale o tym już pisałam przy szamponie :P
Konsystencja jak na odżywkę jest gęsta i nie spływa nam z włosów. Zapach taki sam jak w szamponie czyli jak dla mnie przyjemny i używając tego duetu mam pewność, że ta woń długo utrzyma się na moich włosach.
Zanim przejdę do działania chciałam zwrócić uwagę na występowanie olejków (arganowy, ze słodkich migdałów, kokosowy) dość wysoko w składzie. Jeśli chodzi o samo działanie to odżywka nie sprawiła jakiegoś WOW na moich włosach, ale też nie zrobiła im krzywdy. Nawilżyła, wygładziła i ułatwiła rozczesywanie czyli zrobiła to co większość odżywek robi w moim przypadku. Istotnym działaniem było to, że nie obciążyła mi w żaden sposób moich cienkich włosków :D
Jeśli spotkam ten kosmetyk na promocji to z pewnością zagości w mojej łazience, choćby dla długo utrzymującego się zapachu na włosach :D
jak nie obciąża to już sukces, właśnie dostałam z innej linii timetoi szampon i odżywkę, więc zobaczymy jak się spisze
OdpowiedzUsuńMnie to otwieranie zaczęło wkurzać. I tylko moc i blask lubię z Timotei :D A ten zapach... mmmm...
OdpowiedzUsuńod lat nie miałam żadnego produktu z timotei i może to błąd :P
OdpowiedzUsuńteż jestem zmęczona po pracy i najchętniej bym leżała i się relaksowała, ale do blogowania ciągnie i przed tym chyba nie da się uciec, póki nie znajdziemy innych priorytetów. Jeśli to lubisz - rób to. Często sobie powtarzam: rób to co chcesz, na co masz ochotę, ale nie kosztem czegoś i nie za wszelką cenę. Wtedy jest czas na wszystko :)
Muszę przyznać, że z Timotei miałam kiedyś jedynie szampon :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jakby się u mnie sprawdziła ;)
OdpowiedzUsuńMuszę się za nią obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie był ok ;)
OdpowiedzUsuńMam szampon i odzywkę z tej serii - rewelacja. Włosy mi po nich odżyły.
OdpowiedzUsuńMuszę najpierw zerknąć na skład, a potem zastanowię się nad zakupem :D
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała ;)
OdpowiedzUsuńBlogowanie też jest moim uzależnieniem :D :) Miałam szampon z Timotei i nie byłam z niego zadowolona ale tą odżywkę chciałabym wypróbować m.in. ze względu na ten zapach ;D
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie! Przyznam szczerze, że produktów Timotei nie miałam już całe lata świetlne. Muszę kiedyś dać im druga szansę :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że znajdujesz w sobie siłę, by tu coś naskrobać, bo bardzo lubię do Ciebie zaglądać :) Przymierzam się do tego Timotei już jakiś czas, ale te olejki wysoko w składzie mnie ostatecznie przekonały :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego szamponu. Zapowiada się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńto odżywka :) o szamponie pisałam kilka postów wcześniej
Usuńmuszę ją kupić :3 używałam z timoteia ale taką ziołową i też była fajowa :3
OdpowiedzUsuń