Obserwatorzy

Glinka biała, czyli bawię się w małego chemika :P

Witajcie :)

Która z nas nie lubi od czasu do czasu zrobić sobie w domu małe spa i w ramach relaksu nałożyć na buźkę jakąś fajną maseczkę? 
Ja bardzo :D 
Moimi ulubionymi "formami" masek są te w płachcie (ze względu na wygodę aplikacji) i glinki bo kiedy mam więcej chęci to lubię pobawić się w małego chemika i stworzyć bogatą i odpowiednią do potrzeb mojej buźki, maskę :)
Dziś będzie o glinkach a w zasadzie o białej glince z firmy NaturalME.
Do tej pory używałam glinki zielonej i różowej, biała to dla mnie nowość :)
Krótko o glince białej...
Kaolinowa glinka biała zwana również porcelanową, jest najdelikatniejsza spośród wszystkich glinek. Łagodnie oczyszcza, odświeża i odżywia skórę. Usuwa martwy naskórek i stymuluje do regeneracji. Uzupełnia niedobory minerałów w strukturach skóry. Przeznaczona jest do skóry suchej i wrażliwej.
Jak używać glinki chyba każdy wie :D Do porcji proszku dodajemy wodę lub dowolny hydrolat i nakładamy taką papke na buźkę. Dla wzbogacenia działania możemy dodać różnego rodzaju oleje, wit E, kwas hialuronowy i wiele innych pół-produktów, które sprzyjają naszej cerze. Sami decydujemy jak "bogata" będzie nasza maska :)
Ja osobiście mieszam glinkę w różnych zestawieniach i tak naprawdę za każdym razem wychodzi mi maska o innych właściwościach :D Dla przykładu pokazałam kwas hialuronowy, olej z nasion brokułu i koenzym Q10 :)
Glinek nie zostawiamy do całkowitego wyschnięcia więc w miedzy czasie spryskuję twarz hydrolatem bądź wodą. Nie zauważyłam uczucia pieczenia czy dyskomfortu. Glinki łatwo się zmywają, ta również. Po zmyciu maski, twarz jest lekko rozjaśniona i gładka w dotyku. Skóra jest wyciszona bez widocznych zaczerwienień. Efekt jaki daje ta glinka bardzo mi odpowiada.

Podsumowując, bardzo lubię glinki za tą dowolność w łączeniu składników i działanie :D z chęcią sięgnę po inne rodzaje, których jeszcze nie miałam okazji używać :D
A Wy lubicie glinki?

9 komentarzy:

  1. Uwielbiam glinki. Najczęściej z nich korzystam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też bardzo lubię sięgać po glinki za możliwość tworzenia własny, idealnych dla naszej skóry mieszanek!

    OdpowiedzUsuń
  3. ojjj ja nie lubie sama tworzyć czegoś, nawet mieszać :D wolę wszystko gotowe

    OdpowiedzUsuń
  4. Glinki były moimi podstawowymi maseczkami, teraz jednak stawiam na maski w płachcie. Zwyczajnie mi wygodniej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja po glinki sięgam kiedy mam ochotę "poeksperymentować" :P

      Usuń
  5. ja też najbardziej lubię maseczki w płachcie, glinki oczywiście też ale jest z nimi więcej zabawy i konsystencja moich mikstur jest różna, preferuję gotowe w paście.

    OdpowiedzUsuń