Strony

3 grudnia 2018

Denko - Listopad 2018 (uwaga, duże :P)

Witajcie :)

Listopad za nami. Z reguły zawsze był to mój najmniej lubiany miesiąc bo z poprzednich lat kojarzył mi się z deszczem, szarością i ponurą pogodą. W tym roku jak na listopad było pięknie :) Sporo słońca i temperatura też jakoś nie uprzykrzała mi życia :P
Listopadowe denko wyszło mi dość spore, a to za sprawą tego, że znalazło się w nim kilka kosmetyków, których podczas "małych" porządków postanowiłam się pozbyć.
Ok, zaczynamy :D
1. Lirene, miodowy nektar do mycia ciała - Dla mnie super. Zauroczył mnie miodowo-pomarańczowy zapach, był dość słodki i otulający. Konsystencja kremowo-mleczna, dobrze się pienił. Używałam z przyjemnością :D
2. Venus, pianka do golenia - Jest to produkt, który w okresie wiosenno-letnim schodzi u mnie w dużych ilościach :P A że mamy aktualnie okres jesienno-zimowy to nieco rzadziej jej używam (to pozostałość jeszcze z lata :P)Ta pianka przewija się w moich denkach dość często a to może oznaczać tylko jedno, że mi się super sprawdza :D
3. Under Twenty, żel micelarny - Ja z reguły nie przepadam za żelami micelarnymi bo...się nie pienią, a mój mózg myśli, że skoro się nie pienią to słabo oczyszczają :P Ten dobrze sobie radził z domywaniem makijażu, ciut gorzej ze zmywaniem. Używałam go po wstępnym demakijażu płynem micelarnym.
4. Dr. Sante Aloe Vera, szampon do włosów - Bardzo ładny zapach, świeży i orzeźwiający, czuć aloes. Jest to delikatnie oczyszczający szampon, który nie daje tego uczucia "skrzypienia" włosów i dzięki temu ich nie plącze. Przy moich cienkich i delikatnych włosach spisywał się bardzo dobrze. Podejrzewam, że dla osób o gęstych i grubych włosach może być zbyt delikatny.
5. Kallos Biotin, maska do włosów - Te maski chyba każda z nas zna :D Można je kupić w Hebe i jest kilka rodzajów tych masek. Ogólnie bardzo fajna, ale ilość tej maski po pewnym czasie robi się przytłaczająca i moje włosy po prostu się nią "zmęczyły". Pewnie kiedyś do niej powrócę bo ładnie wygładzała mi włosy i sprawiała, że były miękkie w dotyku, ale następnym razem zdecyduję się na mniejszą pojemność :)
6. O3Zone, błękitny krem kojąco-regenerujący do twarzy - Dość specyficzny kosmetyk jeśli chodzi o zapach. W pierwszej chwili czuję jakby mokry tynk? (wiem dziwne skojarzenie, ale nie umiem tego lepiej opisać) a po chwili czuć zapach "po deszczu" czyli ozon :P Kremu używałam na noc i rano skóra była ukojona i zregenerowana. Nie powodował zaczerwienień , nie uczulił mnie i nie zapchał. Ogólnie na plus :)
7. AA Hydroalgi różowe, krem do twarzy - Taki średniaczek bym powiedziała. Używałam go dość sporadycznie, bo "mieszkał" w łazience u mojego chłopaka. Nie zrobił mi krzywdy, ale też nie polubiłam się z nim na tyle by do niego powrócić.
8. O2SKIN, serum tlenowe - Używałam go w duecie z kremem, którego pokazywałam z poprzednim denku. Odczucia bardzo podobne, czyli neutralny dla mojej skóry, nie było widocznych efektów ani nie zrobił mi krzywdy. Minus to opakowanie, pipeta działa bardzo źle, nie umiałam nią "wciągnąć" kremu a przy końcówce nie ma szans żeby wydobyć całe serum (jak widać na zdjęciu) Ja rozumiem, że szklane opakowanie, że eko i w ogóle oh i ah, ale no niestety nie jest do końca przemyślane.
9. Soraya, krem pod oczy - Dobrze nawilżał i w sumie tyle. W moim wieku samo nawilżenie już nie wystarczy więc szukam dalej fajnego kremu :P może macie jakiś do polecenia? :)
10. Pigułki musujące do kąpieli paznokci o zapachu lawendowym - Całkiem ok, ale osobiście wrzucałam je jak chciałam sobie pomoczyć i zrelaksować stopy :) Były u mnie już bardzo długo, bo często zapominałam je dodawać :P
11. Oceanic, BliznyDuo - Moje największe rozczarowanie tego denka. Otóż, spodziewałam się jakiegoś kremu/żelu który po dłuższym stosowaniu sprawi, że blizny zbledną czy coś. Mam jedną dość sporą bliznę na kolanie po operacji i byłam w szoku jak wycisnęłam produkt na kolano a moim oczom ukazał się za ciemny podkład :P No jakbym sobie kolano wysmarowała za ciemnym podkładem. Niestety idzie do kosza.
12. Kneipp, olejek do kąpieli Tajemnica piękna - Z racji tego, że ja wanny nie mam to olejku używałam u swojego chłopaka. Taka buteleczka starczyła mi na dwie kąpiele. Przyjemny aromat i lekkie nawilżenie skóry.
13. Olejek do włosów SESA - Jego zadaniem jest wzmocnienie cebulek włosów i tym samym ma przeciwdziałać ich wypadaniu i eliminować łupież. Hmm tu jest ciężka sprawa bo podczas pierwszych kilku użyć to wypadanie było wzmożone. Pewnie te mocne cebulki wypychały te słabe :P Dopiero po kilku tygodniach te włosy jakby faktycznie zaczęły mniej wypadać. Sama nie wiem, szczerze mówiąc mam mieszane uczucia co do tego olejku.
14. Under Twenty, fluid matujący - Jest to kolor 02 który jest dla mnie za ciemny więc się z nim po prostu rozstaję.
15. Oriflame, The One - Jest to podkład o długotrwałym działaniu. Przy mojej suchej skórze bardzo dobrze się sprawdza. Nie podkreśla suchych skórek i daje uczucie nawilżenia. Wygląda bardzo naturalnie, nie za ciężko i wybaczam mu słabe krycie :P
16. Sephora Outrageous curl, maskara - Plusem jest to, że jest mega intensywna i mocno czarna. Minusem, że przokrutnie mi się odbija na górnej powiece.
17. Golden Rose, False lashes mascara - Bardzo fajny tusz, jeden z lepszych jakie używałam. Nie odbijał mi się na górnej powiece, ładnie rozczesywał rzęsy i nie kruszył się.
18. Essence, Lash Princess - Maskara która dawała dość dramatyczny efekt a co za tym idzie lubiła obklejać nieestetycznie rzęsy. Po nałożeniu tuszu trzeba było dobrze wyczesać rzęsy.
19. Revers, matowa pomadka -  RECENZJA tutaj (niestety szybko się skończyła a wyschła)
20. LomiLomi, maki w płachcie - Na instagramie pokazywałam Wam, że skusiłam się na zestaw 7 masek na każdy dzień tygodnia z LomiLomi. Jak widać masek nie używałam zgodnie z założeniem producenta (jedna na każdy dzień tygodnia) bo nie czuję takiej potrzeby. Maski nakładam zazwyczaj 2-3 razy w tygodniu i to mi w zupełności wystarcza. Dobrze wycięta płachta, mocno nasączona. Działanie hmm...obie maski dawały uczucie nawilżenia i tyle. Rewelacji nie było :) Myślę, że z pozostałymi będzie podobnie.
21. Mediheal, maska w płachcie - Pokazywałam i opisywałam ja na instagramie KLIK
22. Ziaja, maska nawilżająca - Klasyk wśród maseczek :) Lubię do nich wracać od czasu do czasu. Są tanie i fajnie działają.
23. Dermacol, maska w płachcie - RECENZJA tutaj
24. Marion, maska w kapsułce - RECENZJA tutaj

Uf, kto dobrnął do końca? :D
Następne denko (grudniowe) będzie już w Nowym Roku, szok! :D
buziaki i do następnego!

14 komentarzy:

  1. Bardzo lubię maski kallos :)moją ulubioną jest bananowa

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie duże denko, a ja żadnego kosmetyku nie znam :D Jedynie maski Kallosa, ale to też nie w tej wersji ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię masek Kallosa. Coś moim włosom nie służą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie spisują się fajnie, tylko ta pojemność zabija" :P

      Usuń
  4. Twoje denko robi wrażenie, prawdziwy szał! Kallosa miałam wieki temu, ale tak jak Ciebie, to wielkie opakowanie mnie wymęczyło i nie mogła się nigdy zmusić do powrotu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja pewnie powrócę, ale zdecydowanie w mniejszej pojemności :P

      Usuń
  5. Ale się tego nazbierało :D Kallosa oczywiście znam, ale nie wiem czy kiedykolwiek wykorzystałam go do końca :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie ostatnio zaczęły wysychać pomadki w płynie Bourjois, nie wszystkie, ale w niektórych powstała stała maź, której nie idzie wydobyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... dziwna przypadłość z tym wysychaniem

      Usuń
  7. Jestem zaskoczona, ze po olejku Sesa mocniej wypadaly Ci wlosy! Wiem, ze te olejki są popularne, ale jakoś mnie od siebie odpychaja (teraz to już na pewno nie kupię:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pisałam, to mogło być spowodowane tym, że mocniejsze włosy wypychały te słabsze :) więc siłą rzeczy musiały wypaść :p

      Usuń